Jak nas widza, tak nas piszą…

737

   Tomaszów Mazowiecki robi wrażenie miejsca skazanego na powolną śmierć. W tym szarym mieście, które nie wytrzymuje konkurencji Łodzi, a nawet Piotrkowa Trybunalskiego, od dawna utrzymuje się 25-procentowe bezrobocie, samorządowcy nie potrafią zdobyć unijnych funduszy pomocowych, a mieszkańcy w nerwowej atmosferze czekają na cud. W okolicy padło wszystko, co paść mogło, tysiące ludzi poszły na bruk bez szans na znalezienie jakiegoś zajęcia. Brak perspektyw, prowincjonalne wyobcowanie, rosnąca przestępczość.
   W takich warunkach radni i prezydent Mirosław Kukliński starają się jak mogą utrzymać swoje dobrze płatne posady. Najgorzej ma prezydent, który nie cieszy się dobrą opinią u mieszkańców miasta, radnych, a nawet kolegów z własnej partii. Radny Adamus z PO opublikował w ogólnopolskim portalu internetowym „Pamiętnik naiwnego polityka”, w którym nazwał Kuklińskiego wariatem. Prezydent stara się poprawić swój wizerunek i ściągnąć do miasta dużą kasę.
   Tereny po upadłych Zakładach Włókien Chemicznych Wistom, największym pracodawcy w mieście, kupiła za 20 mln dolarów tajwańska spółka. Miała utworzyć ośrodek ekologicznej produkcji włókien sztucznych. W 5 lat obiecała zainwestować 200 mln dolarów. Ojcem chrzestnym tej transakcji był ówczesny poseł AWS, obecny prezydent miasta Mirosław Kukliński. Skończyło się totalną klapą. Właściciel Cheng Meng Song poszukiwany jest przez międzynarodowe organa ścigania. Część jego terenów, na których działa kilka firm, przejęło miasto za zobowiązania podatkowe.
   Następni pojawili się Hiszpanie. Obiecali zainwestować na terenach po Wistomie miliony pod warunkiem przeniesienia tam istniejącej już w innej części Tomaszowa specjalnej strefy ekonomicznej (gwarantuje to m.in. duże ulgi i przywileje podatkowe).
   Prezydent Kukliński potraktował inwestora poważnie. Dzięki jego zaangażowaniu sam premier Belka wręczał hiszpańskiej spółce Aliberico pozwolenie niezbędne do działania w specjalnej strefie ekonomicznej. Zapowidano szybkie (w połowie tego roku) otwarcie supernowoczesnej fabryki, w której zatrudnienie miało znaleźć 100 osób przetwarzając stal i aluminium do produkcji urządzeń gospodarstwa domowego. Ale blisko 9 ha strefy, która dostała się Hiszpanom, to było za mało. Postanowili odkupić od miasta 13 ha – resztę po Wistomie. Musieli jednak wygrać przetarg. Pomimo istnienia w mieście stałej komisji przetargowej Kukliński powołał komisję specjalną. Komisja została powołana dlatego, że jeden z członków stałej komisji uległ wypadkowi i był na zwolnieniu lekarskim. Drugi przebywał na urlopie poza granicami kraju. Trzeci z kolei z uwagi na fakt, iż jego żona jest tłumaczem przysięgłym i została zaangażowana przez firmę Aliberico, zrezygnował z prac w komisji chcąc uniknąć posądzeń o stronniczość – wyjaśnia prezydent Kukliński. Aliberico wygrała płacąc niewiele ponad 16 zł za metr kwadratowy. To mało, bo za ziemię w okolicy płaci się co najmniej trzy razy tyle. Pojawiły się pogłoski o tym, że przetarg był ustawiony.
   Senator SLD Jerzy Adamski złożył do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa z art. 305 § 2 kodeksu karnego: Karze pozbawienia wolności do lat 3 (…) podlega, kto w związku z publicznym przetargiem rozpowszechnia informacje lub przemilcza istotne okoliczności mające znaczenie dla zawarcia umowy będącej przedmiotem przetargu albo wchodzi w porozumienie z inną osobą, działając na szkodę właściciela mienia albo osoby lub instytucji, na rzecz której przetarg jest dokonywany.
   W odwecie hiszpański inwestor teatralnie obraził się na Tomaszów. Aliberico zawiadomiła Ministerstwo Gospodarki o rezygnacji z inwestycji. „Rzeczpospolita” napisała, że to wina lokalnych przedsiębiorców i nieprzychylnych radnych. Pozostała jednak ziemia, którą Hiszpanie już kupili, oraz znajdująca się na niej stacja energetyczna – jedyne źródło zasilania dla ponad 20 firm działających na terenie byłych zakładów Wistom. Aliberico postanowiła ją wyburzyć i tym samym pozbawić prądu sąsiadów. Zmusiło to miasto do wydłubania z budżetu 250 tys. zł na uruchomienie starej stacji transformatorowej.
   Mimo tych wszystkich porażek prezydent Kukliński uznaje znalezienie inwestora za sukces swojej kadencji. Mówi się, że Hiszpanie może i postawią kiedyś jakąś fabryczkę na skrawku okazyjnie zakupionego terenu, ale resztę na pewno opylą z wielkim zyskiem. Tak się robi interesy w prowincjonalnej Polsce.
   Aliberico Polska sp. z o.o. została założona na początku 2004 r. przez trzech udziałowców: firmę Aliberico Steel Product (51 udziałów), Hiram Holding (44 udziały) i Włocha Giovanni Galli (5 udziałów). Aliberico Steel Product, także założona na początku 2004 r., nie zajmuje się obecnie niczym. Jedynym jej zajęciem jest posiadanie akcji w Aliberico Polska. Podobnie jak Aliberico Packaging SL i kilka innych spółek należy w całości do firmy Aliberico S.A., która zajmuje się sprzedażą i zagospodarowaniem nieruchomości.