Adrian Zalewski: Jedynymi dniami w roku kiedy nie trenuję są przerwy świąteczne i nieliczne dni w okresie wakacyjnym.

919
    Na szczęście nauczyciele w Szkole Podstawowej trochę popchnęli mnie w tym kierunku i zacząłem uczęszczać na SKS-y z siatkówki. Na turnieju plażowej piłki siatkowej, na którym reprezentowałem swoją podstawówkę wypatrzył mnie trener Łódzkiej Wifamy, dzięki któremu siatkówka stała się moją pasją i jednocześnie miłością. Osobami, które również natchnęły mnie do trenowania tego pięknego sportu byli oczywiście rodzice a przede wszystkim mama, która w młodości także trenowała siatkówkę.

Jak wyglądały pierwsze lata twoich treningów? Udawało Ci się godzić naukę i sport?

Pierwsze lata treningów przebiegały pod okiem trenera Włodzimierza Kurka oraz trenera Bartłomieja Ostrowskiego.  Trener Ostrowski był nauczycielem wychowania fizycznego w moim gimnazjum, więc zazwyczaj na lekcjach była siatkówka, a na treningi z Włodzimierzem Kurkiem uczęszczałem po zajęciach w szkole. Razem ze mną na treningi chodzili również chłopaki z naszej obecnej drużyny: Mateusz Kowalski oraz  Adam Herbich. Bardzo miło wspominam te czasy.

 Nigdy nie byłem prymusem i bardziej stawiałem na sport niż na naukę, co odbijało się na moich ocenach w szkole. Na szczęście udało mi się połączyć  jedno z drugim.

W swojej siatkarskiej karierze grałeś na różnych pozycjach? Jak to się stało, że zostałeś na pozycji przyjmującego?

Od pierwszych lat trenowałem na pozycji środkowego ze względu na swój wzrost, z tą różnicą, że jednocześnie dobrze przyjmowałem i zazwyczaj nie wchodził za mnie libero kiedy byłem w linii obrony. W tym czasie byłem próbowany również na pozycji atakującego i przyjmującego ale bez większych fajerwerków. Dopiero kiedy dostałem się do SMS Spała zostałem na stałe przestawiony na tę pozycję choć sporo czasu spędziłem również na pozycji libero.
Swoją młodzieżową siatkówkę spędziłem w Wifamie Łódź wraz z 3-letnim epizodem w SMS Spała. wtedy również byłem członkiem Reprezentacji Polski Kadetów oraz Juniorów, lecz nie było mi dane pojechać na żadną większą imprezę. Seniorską siatkówkę rozpocząłem w Avii Świdnik z którą po 2 latach w drugiej lidze awansowaliśmy do 1 Ligi bez porażki w całych rozgrywkach, a w 3 sezonie grając w 1 lidze utrzymaliśmy się w play-outach. Obecnie drugi sezon z rzędu spędzę w Tomaszowskiej Lechii.

Co skłoniło Cię do przedłużenia umowy z Lechią?

Cieszę się że klub postawił na mnie również w tym sezonie. Podjąłem taką a nie inną decyzję ze względów, które są ważne dla każdego zawodnika: wypłacalność klubu, dobre warunki treningowe no i wspaniali kibice, którzy pokazali nie jeden raz, że należą do jednych najlepszych w drugiej jeśli nawet nie w pierwszej lidze siatkarskiej. Jeżeli chodzi o współpracę między mną a innymi osobami w tym klubie, mogę mówić jedynie w samych superlatywach.

Opisz, jak, od strony sportowej i osiągniętego wyniku, wspominasz miniony sezon?

 Osiągnęliśmy postawiony nam cel i to może cieszyć, chociaż wiadomo że zawsze pozostaje niedosyt. W swojej grze widzę jeszcze dużo do poprawy i mam nadzieję ze razem z trenerami oraz nowymi kolegami będę dalej się rozwijał i uczył nowych rzeczy. Nie ma co mówić o przeszłości, nic bym w niej nie zmienił. Mimo wszystko możemy być zadowoleni ze swojej postawy w poprzednim sezonie. Teraz trzeba patrzeć na to co przed nami.

Który mecz minionego sezonu zapadł Ci w pamięć najbardziej?

 Ostatni mecz z Kaliszem zapadł im najbardziej w pamięć. Chyba nie trzeba mówić dlaczego. Prowadząc 2:0 i być o krok od awansu do turnieju półfinałowego (o awans do I ligi – przyp.), a następnie przegrać kolejne 3 sety i zakończyć sezon, to trochę boli. Pojawiły się łzy smutku po ostatnim straconym punkcie.

Wkrótce zaczynacie nowy sezon i jak się do niego przygotowywałeś?

Zaczęliśmy 3 sierpnia na hali w „Gastronomiku” (ZSP nr 2 w Tomaszowie Maz. – przyp.) i był to trening bardziej nastawiony na wytrzymałość, kondycję i motorykę. Potem mordercze zgrupowanie w Spale: 3 treningi dziennie, w tym siłownia i na zakończenie gra kontrolna z Legią Warszawa.

Wiele dni spędzasz trenując, dużo jest takich, kiedy nie trenujesz?

Jedynymi dniami w roku kiedy nie trenuję są przerwy świąteczne i nieliczne dni w okresie wakacyjnym. Wtedy staram się przebywać na plaży i cieszyć się pogodą grając w siatkówkę plażową. Staram się również spędzać czas z najbliższymi.

Czy rodzice bywają na Twoich meczach? Jest presja?

Rodzice bardzo rzadko bywają na moich meczach, a jeśli nawet się pojawiają nie odczuwam przez to dodatkowej presji. Nauczyłem się nie zwracać uwagi na to kto siedzi na trybunach, ważne żeby kibicował mi i mojemu klubowi z całych sił.

Twój cel sportowy w nadchodzącym sezonie?

 Cel oczywiście jest najwyższy – awans do 1 Ligi i godne reprezentowanie Tomaszowa na siatkarskiej mapie Polski.

Jak oceniasz szansę Lechii na awans do I Ligi w tym sezonie, szczególnie przez pryzmat minionego Memoriału Wiesława Gawłowskiego?

Patrząc na nasz skład, mogę bez obaw powiedzieć że awans do I Ligi jest jak najbardziej do osiągnięcia. Przybyło paru chłopaków ogranych w 1 lidze co, na pewno doda nam skrzydeł, podniesie morale oraz wzbogaci nasze doświadczenie.

 Memoriał w tym roku był mocno obsadzony zespołami z 1 Ligi, szkoda że zaproszony Hutnik Kraków nie DSC09252dał rady przyjechać na turniej. Niestety, rozegrane mecze pokazały, że jeszcze musimy mocno popracować, by wskoczyć na poziom pierwszoligowy.

Dziękuję bardzo kibicom za przybycie i wspieranie nas w turnieju, dla nas to bardzo ważne. Zapraszam wszystkich na mecze Lechii w  sezonie 2015/16. Pierwszy już 26.09.przeciwko MKS Bzura Ozorków. Przybywajcie, dopingujcie, wspierajcie nas, zdzierajcie dla  nas gardła a my Wam za to odpłacimy za to zwycięstwami, litrami wylanego potu na parkiecie i walką do utraty tchu. Gramy nie tylko dla siebie ale także dla Was. Pozdrawiam.

Trzymamy za Was kciuki. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Tomasz Radzikowski