Szóste i siódme miejsce w
sprincie drużynowym to najlepsze lokaty polskich zawodników w ostatnim
dniu zawodów Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim, które zakończyły się
w Tomaszowie Mazowieckim. Wśród kibiców na trybunach był prezydent RP
Andrzej Duda.
– Bardzo się cieszę, że mogę oglądać
te zawody i cieszyć się, że mamy taki wspaniały obiekt. Pamiętam, gdy
polscy łyżwiarze zdobywali medale olimpijskie i z żalem mówili, jak
bardzo potrzebny jest taki tor. Dlatego bardzo się ucieszyłem, gdy
usłyszałem, że prezydent Tomaszowa Mazowieckiego Marcin Witko zdecydował
o budowie tej areny. To obiekt na światowym poziomie – mówił prezydent
Andrzej Duda. Prezydent przypomniał, że był tu w trakcie wmurowywania
kamienia węgielnego oraz w trakcie otwarcia Areny Lodowej już po
zakończeniu budowy.
Emocje były m.in. w drużynowym sprincie. Najpierw Polki w składzie Andżelika Wójcik, Kaja Ziomek i Natalia Czerwonka uzyskały siódmy czas.
– Liczyłam na trochę lepszy wynik, przynajmniej na to, że zrobimy rekord Polski. To był dopiero nasz pierwszy start w tym składzie w team sprincie. Z Andżeliką w tej konkurencji stawaliśmy na podium Mistrzostw Świata juniorów, jeszcze z Karoliną Bosiek, a bez Natalii Czerwonki. Z Natalią był to nasz pierwszy raz. Liczę, że będziemy w tym składzie startowały i z każdym biegiem będzie nam coraz lepiej wychodziło – mówiła Kaja Ziomek.
Chwilę później na torze rywalizowali panowie. Polska drużyna w składzie Artur Waś, Piotr Michalski i Sebastian Kłosiński zajęła szóstą lokatę.
– Myślę, że to jest dobra pozycja wyjściowa, bo już pokazywaliśmy, że możemy stać na podium. Dziś do tego podium było niewiele, bo do drugiego miejsca straciliśmy około sekundy i to było spokojnie w zasięgu. Może potrzebujemy troszkę objeżdżenia, żeby móc pokazać na co naprawdę nas stać – mówił Michalski.
Chwilę przed rozpoczęciem drużynowych sprintów na trybunach Areny Lodowej pojawił się prezydent RP Andrzej Duda. – To było naprawdę odczuwalne, gdy wychodziliśmy na bieg i wiedzieliśmy, że na trybunach jest masa kibiców, a wśród nich prezydent kraju. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, ale chyba musimy zacząć, bo sądzę, że ludziom się podobało i kibiców może być więcej – dodał Michalski.
– Dla nas wielką sprawą jest, że w kasach zabrakło biletów. Tego w historii polskiego łyżwiarstwa szybkiego chyba nie było – mówi prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego Rafał Tataruch. – To był ogromny wysiłek organizacyjny i ogromna grupa ludzi, która pomagała. Bez nich by się to nie udało. Zazwyczaj jest minimum rok na przygotowania, a my mieliśmy ten czas bardzo skrócony.
Jest prawdopodobne, że w przyszłym sezonie Polska znów dostanie prawo organizacji zawodów Pucharu Świata. – Walczymy o pozytywną opinię ISU i już teraz mogę powiedzieć, że są bardzo zadowoleni z organizacji. Mamy świetną halę, jakość lodu jest bardzo dobra. Bardzo chcemy w przyszłym roku znów dostać prawo organizacji Pucharu Świata – dodał Tataruch.