Autor: asp.sztab. Grzegorz Stasiak KPP
Kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności grozi 38-latkowi, który będąc pod wpływem alkoholu prowadził osobową mazdę wioząc w niej pasażerów. Mężczyzna nie zatrzymał się do kontroli i przemocą próbował zmusić interweniujących policjantów do zaniechania czynności. Kierujący po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty i stanie przed sądem, który zadecyduje o jego dalszym losie.
31 lipca 2022 roku, około godziny 20:00, policjanci tomaszowskiej drogówki, na terenie Wiaderna zauważyli osobową mazdę, której tor jazdy mógł wskazywać, iż kierowca może być pod wpływem alkoholu lub innych zabronionych substancji. W tym samym czasie, kierowca tego auta zauważywszy policyjny radiowóz skręcił nagle w leśny dukt. Policjanci natychmiast ruszyli za mazdą i używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych w pojeździe, wydawali mu wyraźne polecenia zatrzymania się, do których kierowca się nie stosował. Jadąc całą szerokością drogi nie dawał się wyprzedzić przez policyjny radiowóz, dojechał do miejscowości Studzianki, a następnie zjechał na drogę serwisową na S-8, gdzie po utracie panowania nad autem uderzył w znak drogowy i wjechał do przydrożnego rowu. To jednak nie zatrzymało kierowcy mazdy, który wysiadł z pojazdu i zaczął uciekać. Jednak już po kilkudziesięciu metrach dogonił go interweniujący policjant. Mężczyzna był bardzo agresywny i stawiał opór używając siły, nie wykonywał wydawanych mu poleceń. Po chwili funkcjonariusze obezwładnili i zatrzymali mężczyznę. Policjanci ustalili, iż 38-latek przewoził w pojeździe jeszcze troje pasażerów. Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie, zaś pojazd którym się poruszał nie miał aktualnych badań technicznych. Usłyszał już zarzut kierowania pojazdem mechanicznym pod wpływem alkoholu, nie zatrzymanie się do policyjnej kontroli drogowej i zmuszanie przemocą interweniujących policjantów do zaniechania prawnych czynności. Odpowie również za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Teraz 38-latek stanie przed sądem, który zadecyduje o jego dalszym losie. Grozi mu kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.