76. rocznica wyzwolenia Tomaszowa Mazowieckiego. Filatelistyczne ciekawostki ze stycznia 1945 r.

551

Autor: Muzeum im. Antoniego hr. Ostrowskiego

18 stycznia 1945 r. wojska radzieckie I Frontu Białoruskiego (11 Korpus Pancerny pod dowództwem gen. mjr. Iwana Iwanowicza Juszczuka) zajął Tomaszów Mazowiecki, kończąc ponad pięcioletni okres niemieckiej okupacji – najtragiczniejszy w dziejach naszego miasta.

Przedstawiamy dwa niezwykłe dokumenty – kartki pocztowe ze stycznia 1945 r., które znajdują się w zbiorach naszego Muzeum.

Dlaczego niezwykłe? Pierwsza z nich wysłana została 11 stycznia 1945 r. z Tomaszowa do obozu koncentracyjnego w Oranienburgu. Adresatem był Wacław Sobotkowski, więzień nr 28175, urodzony 17 lipca 1902 r., nadawcą zaś jego żona Zofia Sobotkowska, zamieszkała w Tomaszowie Maz. przy ul. Krzywej 10 m. 13. Obiegowa karta pocztowa Generalnego Gubernatorstwa (Cp 9 typ B – sygn. III.42) z wydrukowanym znaczkiem o nominale 12 gr, przedstawiającym dziedziniec Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie. Datownik informuje, że Tomaszów należał do dystryktu radomskiego. Zgodnie z wymaganiami władz obozowych korespondencja pisana jest w języku niemieckim. Zofia pisała mężowi, że już piąte Boże Narodzenie „spędził w kręgu kolegów” (tak eufemiczne określenie, mogące być zaakceptowane przez cenzurę, oznacza, że był więziony od 1940 roku!), lecz ciągle o nim myśli i zawiadamia, że ich syn jest zdrowy. Podała też adres innego członka rodziny, przebywającego na robotach przymusowych w dzisiejszej Austrii.

Przesyłki adresowane do więźniów są o wiele rzadsze niż pisane przez nich. Przechowywanie korespondencji było w obozach koncentracyjnych zakazane. Więzień mógł zatrzymać list tylko do czasu otrzymania następnego (nie dłużej niż miesiąc), później był zobowiązany go zniszczyć. Wiadomo zaś, że wszelkie naruszenia przepisów obowiązujących w tych urągających człowieczeństwu miejscach pociągały ze sobą surowe kary – do kary śmierci włącznie. Może jednak w ostatnich miesiącach wojny kontrola była słabsza? Kiedy kilkaset kilometrów dalej znajdowały się oddziały Armii Czerwonej, dotychczasowi panowie życia i śmierci więźniów mogli zacząć zastanawiać się nad własnym losem w niedalekiej przyszłości.

Druga pocztówka wysłana została z Wrocławia 15 stycznia 1945 r. Stolica Dolnego Śląska znajdowała się jeszcze w Rzeszy Niemieckiej, kilka tygodni później miała zostać okrążona przez wojska radzieckie. Nadawcą jest K. Wochna – można się domyślać, że przebywający na robotach przymusowych (pod nazwiskiem znajduje się nazwa firmy – niestety, mało czytelna). Kartka adresowana jest do Wojciecha Belicy zamieszkałego w Tomaszowie przy Pilicastrasse 78 (pod tą nazwą funkcjonowały w czasie II wojny światowej połączone ulice Prezydenta Ignacego Mościckiego i Józefa Montwiłła-Mireckiego), choć z treści wynika, że faktycznym odbiorcą była żona nadawcy. Korespodenencja w języku polskim, pisana ołówkiem, jest niestety trudna do odczytania.

Uwagę zwraca forma przesyłki. Standardowa pocztówka poczty niemieckiej (emisja z 1944 r., nr kat. P 314 – ostatnia karta pocztowa III Rzeszy), opatrzona wydrukowanym znaczkiem z portretem Hitlera oraz hasłem propagandowym (w tłumaczeniu: „Führer zna tylko walkę, pracę i zmartwienie. Chcemy odebrać mu tę część, którą możemy mu odebrać”) oprócz stempla nadawczego z nakładką przypominającą o dodawaniu podwójnych etykiet do paczek (stosowany we Wrocławiu co najmniej od 1941 r.) posiada też polską pieczęć z orłem (już bez korony) i napisem „Sprawdzono przez cenzurę wojskową 708”. Trudno sobie wyobrazić, żeby zwykłą, cywilną korespondencję przesyłano przez linię frontu w warunkach działań bojowych. Wytłumaczeniem może być tylko dostarczenie pocztówki do Tomaszowa dosłownie chwilę przed wkroczeniem Rosjan, może nawet 18 stycznia 1945 r. Niemiecka Poczta Wschód (Deutsche Post Osten) nie zdążyła już jej doręczyć. Pocztówka pozostała na poczcie, a wkrótce przybył polski wojskowy cenzor i skontrolował korespondencję. Być może wtedy mocnym, nerwowym ruchem ołówka zamazano znienawidzony portret Hitlera na znaczku. Pocztówka mogła już bez przeszkód trafić do adresata.

dr Daniel Warzocha adiunkt działu historyczno-numizmatycznego