Disco dance, disco polo oraz covery znanych utworów usłyszeliśmy podczas pierwszego dnia festiwalu. Mimo, że warunki atmosferyczne zachęcały do spędzenia piątkowego wieczoru w domu, to fani zespołu Sebii&Kleiner, Fraction i Boys licznie zgromadzili się na tomaszowskich błoniach. „Żal mi tych osób, które najbardziej narzekają na muzykę disco polo, a potem najlepiej bawią się przed sceną”, powiedział Marcin Miller z zespołu Boys.
Sobotnie popołudnie muzycznie rozpoczęły zespoły: Godtribe i Normalsi. Po nich mogliśmy usłyszeć największe przeboje grupy Vir czyli: „Nie wiem”, „Dobrze, że jesteś”, „Nie mów, że nie kochasz”. Bisował również zespół Sumptuastic, który jako ostatni rozgrzewał tomaszowską publiczność.
Finałowe koncerty odbyły się ostatniego dnia Festiwalu. Uczestnicy imprezy mogli usłyszeć piosenki w wykonaniu zespołu Happy End, Papa D, Video i Wilki. Niedyspozycyjność oraz „dziwne” zachowanie wokalisty zespołu Wilki, wprawiło w zdumienie nie tylko fanów tej grupy.
Ze względu na problemy techniczne ze sprzętem nagłaśniającym zespołu Wilki, prawie o dwie godziny został opóźniony program Fstiwalu. W efekcie ci, co wytrwali do końca, podziwiali błyski sztucznych ogni dopiero około 1.30.
135 tys. 500 zł to kwota, jaką przeznaczono na wynagrodzenie dla występujących zespołów.
Ocena tegorocznego XIII festiwalu „A może byśmy tak…do Tomaszowa” należy do publiczności. Jednak nie należy zapominać przy tym o istotnym fakcie: kilka miesięcy temu przeprowadzona była ankieta na temat Dni Tomaszowa. Odpowiedziało na nią 5 osób.
Zdjęcia z Festiwalu znajdują się w naszej Fotogalerii.