Reszta chodników naszego miasta to pole walki między pieszymi a rowerzystami. Mimo, iż oddzielone biała linią, wielu rowerzystów jeździ nie swoim pasem ruchu, a nie jeden pieszy włazi rowerzystom pod koła.
Największy problem pojawia się, gdy tego typu chodnikiem z połączoną drogą rowerową idą dzieci z opiekunami. Chwila nie uwagi i może stać się tragedia. A ostatnimi czasy miałam okazję być świadkiem, jak to pewien jegomość na skuterze jeździ po chodniku.
Jedni powiedzą „czepiasz się”, inni powiedzą „masz rację”. Faktem jest, że w dobie wszechobecnych mp3 czy mp4 idąc sobie spacerkiem słuchamy muzyki a nie tego, jak ktoś za nami jadąc rowerem dzwoni jak szalony, byśmy mu zeszli z drogi mimo, iż to my idziemy po chodniku, który jest właśnie dla nas.
Miasto powinno zająć się problemem dróg rowerowych. Nie każdy rowerzysta bowiem czuje się na siłach podróżowania swoim jednośladem po jezdni. Ale przez to piesi nie zejdą przecież z chodnika na jezdnię.