Łodzianie zaś swoje dwa pierwsze ligowe mecze przegrali, więc faworytem spotkania musiał być nasz zespół. Jak się jednak okazało, sobotni mecz nie był wcale dla nas spacerkiem.
Na początku pierwszego seta lepiej w mecz weszli goście z Łodzi. Szybko ułożyli swoją grę i zdołali odskoczyć na kilka punktów. Za sprawą dobrego przyjęcia i skutecznej gry na środku siatki w połowie partii ich prowadzenie wzrosło nawet do czterech oczek. Na szczęście pojawił się wtedy w polu zagrywki Daniel Ostrowski i serią świetnych serwisów pozwolił nam nie tylko odrobić straty ale też wyjść na prowadzenie, którego nie oddaliśmy do końca. Pierwszego seta wygraliśmy 25:23.
Druga partia była niemal kopią tej otwierającej mecz. Znów łodzianie skuteczną grą na początku dyktują nam warunki. Na tablicy świetlnej widoczna jest coraz większa przewaga punktowa AZS-u. Losy seta zdają się wymykać nam spod kontroli. Gdy goście zdobyli 21. punkt, a po naszej stronie pozostawało jedynie 17 oczek nic nie wskazywało na szczęśliwy koniec tej partii. Wtedy jednak znów Lechia zerwała się do walki. Trudne zagrywki posłał Ostrowski i wchodzący z ławki Zawisza. Przy nerwowej końcówce, ta sama dwójka siatkarzy obroniła kilka ważnych piłek, zaś w roli egzekutora wystąpił Łukasz Zawisza, dzięki czemu w końcówce drugiego seta ponownie wyrwaliśmy zwycięstwo (25:22).
Kolejny set rozpoczął się równą grą z obu stron. Niestety dla nas wynik remisowy utrzymywał się tylko do stanu 7:7. Później to głównie łodzianie zdobywali punkty powiększając przewagę (16:11, 21:14). Lechii udało się zmniejszyć rozmiar porażki w tym secie za sprawą serii zagrywek Zugaja w samej końcówce seta. Ostatecznie przegraliśmy tę partię 21:25.
Po kolejnej zmianie stron boiska wreszcie mogliśmy oglądać nasz zespół, który po raz pierwszy tego dnia nie daje sobie narzucić stylu gry. Od początku pilnowaliśmy wyniku i szybko odpowiadaliśmy udanym zagraniem na każdą udaną akcję AZS-u. Tym razem szybciej pękli goście i od połowy seta zarysowała się już nasza przewaga (16:13 i 21:17). W końcówce wystarczyło zagrać bez serii błędów, by doprowadzić ostatnią partię do końca. Po dość nerwowym spotkaniu pokonaliśmy AZS Łódź 3:1 i zdobyliśmy kolejne 3 punkty.
Na początku pierwszego seta lepiej w mecz weszli goście z Łodzi. Szybko ułożyli swoją grę i zdołali odskoczyć na kilka punktów. Za sprawą dobrego przyjęcia i skutecznej gry na środku siatki w połowie partii ich prowadzenie wzrosło nawet do czterech oczek. Na szczęście pojawił się wtedy w polu zagrywki Daniel Ostrowski i serią świetnych serwisów pozwolił nam nie tylko odrobić straty ale też wyjść na prowadzenie, którego nie oddaliśmy do końca. Pierwszego seta wygraliśmy 25:23.
Druga partia była niemal kopią tej otwierającej mecz. Znów łodzianie skuteczną grą na początku dyktują nam warunki. Na tablicy świetlnej widoczna jest coraz większa przewaga punktowa AZS-u. Losy seta zdają się wymykać nam spod kontroli. Gdy goście zdobyli 21. punkt, a po naszej stronie pozostawało jedynie 17 oczek nic nie wskazywało na szczęśliwy koniec tej partii. Wtedy jednak znów Lechia zerwała się do walki. Trudne zagrywki posłał Ostrowski i wchodzący z ławki Zawisza. Przy nerwowej końcówce, ta sama dwójka siatkarzy obroniła kilka ważnych piłek, zaś w roli egzekutora wystąpił Łukasz Zawisza, dzięki czemu w końcówce drugiego seta ponownie wyrwaliśmy zwycięstwo (25:22).
Kolejny set rozpoczął się równą grą z obu stron. Niestety dla nas wynik remisowy utrzymywał się tylko do stanu 7:7. Później to głównie łodzianie zdobywali punkty powiększając przewagę (16:11, 21:14). Lechii udało się zmniejszyć rozmiar porażki w tym secie za sprawą serii zagrywek Zugaja w samej końcówce seta. Ostatecznie przegraliśmy tę partię 21:25.
Po kolejnej zmianie stron boiska wreszcie mogliśmy oglądać nasz zespół, który po raz pierwszy tego dnia nie daje sobie narzucić stylu gry. Od początku pilnowaliśmy wyniku i szybko odpowiadaliśmy udanym zagraniem na każdą udaną akcję AZS-u. Tym razem szybciej pękli goście i od połowy seta zarysowała się już nasza przewaga (16:13 i 21:17). W końcówce wystarczyło zagrać bez serii błędów, by doprowadzić ostatnią partię do końca. Po dość nerwowym spotkaniu pokonaliśmy AZS Łódź 3:1 i zdobyliśmy kolejne 3 punkty.
Po zakończonym spotkaniu trener Migała powiedział:
Cieszą 3 punkty ale gra jeszcze nie zachwyca. Zgubiliśmy przyjęcie, które było naszym atutem. AZS postawił nam poprzeczkę wysoko, niemniej jednak mecz rozstrzygnęliśmy na naszą korzyść. Wiemy nad czym musimy pracować. Myślami już jesteśmy przy kolejnym spotkaniu. Jestem pewien, że z meczu na mecz nasza gra będzie wyglądała coraz lepiej.
KS Lechia Tomaszów Maz, – AZS UŁ Łódź 3:1 (23, 22, -21, 20)
Lechia zagrała w składzie:
Zugaj, Latocha, Jedliński, Wieczorek, Ostrowski, Zalewski i Kornacki (libero) oraz Knap, Zawisza, Herbich i Dziubek.
Trenerami zespołu są Tomasz Migała i Andrzej Zając.
W trakcie meczu, podobnie jak przed tygodniem wylosowano szczęśliwca, któremu przypadła piłka z autografami siatkarzy reprezentacji Polski.
W kolejnej, 4. kolejce spotkań Lechia Tomaszów we własnej hali podejmować będzie zespół STS Skarżysko-Kamienna. Spotkanie odbędzie się w sobotę, 18. października o godz. 17.00.
Wyniki 3. kolejki – 11.10.2014
KS Lechia Tomaszów Mazowiecki – AZS UŁ Łódź 3:1
Exact Systems Norwid Częstochowa – LKS Czarni Wirex Rząśnia 0:3
LUKS Wilki Wilczyn – SMS PZPS II Spała 3:1
STS Skarżysko Kamienna – Bzura Ozorków (zmiana gosp.) 1:3
MKS Kalisz – pauzował
Exact Systems Norwid Częstochowa – LKS Czarni Wirex Rząśnia 0:3
LUKS Wilki Wilczyn – SMS PZPS II Spała 3:1
STS Skarżysko Kamienna – Bzura Ozorków (zmiana gosp.) 1:3
MKS Kalisz – pauzował