Bankierzy i firmy ubezpieczeniowe przedstawiają je w samych superlatywach. Dzięki nim można płacić niższe podatki, mają wysoką stopę zwrotu, a w przypadku darowizny lub spadku nie trzeba się będzie rozliczać z urzędem skarbowym.
Polisy inwestycyjne, bo to właśnie o nich mowa, to jednak produkt finansowy dla ludzi lubiących duże ryzyko.
„Polisy inwestycyjne to połączenie lokaty bankowej z ubezpieczeniem na życie lub dożycie. Ponieważ od polis na życie nie jest naliczany tzw. podatek Belki (19 proc. podatek od naliczonych odsetek) klient teoretycznie zarabia na nich więcej” – czytamy na stronie http://www.ubezpieczenia-inwestycyjne.com.pl/ Czy aby na pewno?
Polisy inwestycyjne
Są to rodzaje umów ubezpieczeniowych na życie, zwane także polisolokatami. Różnica zasadnicza polega na tym, że wpłacona składka lub jej część jest inwestowana w różne fundusze kapitałowe. A to z kolei wiąże się już ze sporym ryzykiem. Ubezpieczyciel sam bowiem wybiera fundusze kapitałowe, w które inwestuje. W skrajnych przypadkach można więc stracić nawet całą sumę wpłaconych środków.
Polisy inwestycyjne kupić można zarówno u samego ubezpieczyciela, jak i w bankach. Często to właśnie banki namawiają klientów, by swoje środki inwestowały w ubezpieczenia inwestycyjne zamiast odkładać je na przykład na lokatach, czy depozytach bankowych.
W odróżnieniu od tradycyjnych form oszczędzania polisolokaty są zawierane długoterminowo, często nawet na okres kilkunastu lat. Trzeba pamiętać, że z umowy tej nie można się wycofać bez opłacenia wysokiej opłaty likwidacyjnej.
Jest jeszcze jedna różnica pomiędzy polisolokatami, a lokatami. Środki pieniężne zgromadzone na tych ostatnich są zabezpieczone do 100 tys. euro. przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Polisy inwestycyjne takich gwarancji nie posiadają. Ponieważ jest to tak naprawdę produkt ubezpieczeniowy na życie, w przypadku upadku towarzystwa ubezpieczeniowego lub banku klient odzyska jedynie 50 proc. zgromadzonego kapitału, jednak nie więcej niż 30 tys. euro.
Produkt dla ludzi o silnych nerwach
Różnych pułapek przy tego rodzaju polisach jest jednak znacznie więcej niż tylko ryzyko utraty kapitału. Związane są z nimi wysokie opłaty za zarządzanie oraz opłaty likwidacyjne – w przypadku wcześniejszej likwidacji polisy pobierane są opłaty, które mogą przewyższyć wartość zgromadzonego kapitału. Wiele z opłat likwidacyjnych zostało w ciągu ostatnich lat zakwestionowane przez sądy. Coraz więcej klientów firm ubezpieczeniowych i banków składa pozwy zbiorowe, w których domagają się m.in. zwrotu opłat likwidacyjnych. Jak podaje Polska Izba Ubezpieczeń na zakup tego rodzaju polis zdecydowało się około 5 milionów klientów. Szacunkowa ich wartość waha się od 40 do nawet 50 miliardów zł!
Pomoc klientom, którzy czują się oszukani oferuje Rzecznik Konsumenta oraz Rzecznik Ubezpieczonych. Także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zwraca uwagę, że w większości przypadków banki i firmy ubezpieczeniowe niedostatecznie informują klientów o podejmowanym ryzyku i to zarówno tym związanym z inwestowaniem kapitału, jak i wcześniejszym rozwiązaniem umowy.