Lechia po walce na tarczy powraca z Rząśni

880
Pierwszy set to bezsprzeczna dominacja gospodarzy. Lechia „na sztywnych nogach” próbowała nawiązać równorzędną walkę, ale nie układało się ani przyjęcie, ani blok, ani atak. Kontry praktycznie nie istniały. Gospodarze grali świetnie w przyjęciu i punktowali Lechię w pierwszym tempie, kontrach skrzydłami i środkiem po świetnie zorganizowanym bloku.
Więcej emocji licznie przybyli do Rząśni kibice Lechii mogli przeżyć w drugim secie, przegranym jednak przez Lechię do 21. W tym momencie wydawać się mogło, że Lechia nie podniesie się z kolan i mecz zakończy się sromotną porażką.
Początek seta trzeciego potwierdzał przypuszczenia. Rząśnia skutecznie budowała przewagę: 5:3, 8:3, 10:5. Nie pomogła ponowna podwójna zmiana na rozegraniu i ataku (Adam Herbich za Patryka Spychałę i Bartłomiej Latocha za Wiktora Musiała). Losy spotkania zaczęły się odwracać dopiero od stanu 14:9 dla Rząśni. Trener Tomasz Migała musiał dokonać głębszych zmian, niemalże na wszystkich pozycjach. W końcu zaczęło funkcjonować przyjęcie i pierwsze tempo.  Lechia również podjęła duże ryzyko w polu zagrywki i skutecznie zaczęła odrzucać gospodarzy od siatki. Czarni nie byli już tak pewni na rozegraniu i w konsekwencji ich ataki zaczęły napotykać na blok Lechii. Dzięki niemu Lechia zdobywała punkty bezpośrednio lub w kontrataku. W szeregach Czarnych zaczęły się pojawiać błędy własne. Wkradła się nerwowość i nieskuteczność w ataku. Wkrótce na tablicy pojawił się wynik 21:20 dla gospodarzy. Od tego momentu zaczęła się prawdziwa gra nerwów. Do samego końca seta trwała wyrównana walka punkt za punkt, ale w ostateczności to Lechia wygrała do 23.

Set 4 Lechia rozpoczęła w składzie: Jacek Wieczorek, Michał Makowski, Adam Herbich, Adrian Zalewski, Wiktor Musiał, Piotr Jedliński, Patryk Szczepanik i Dawid Kornacki. Przez większość seta, do stanu 15:11, Lechia „goniła” Czarnych ale, przysłowiowo, „dorwała” ich dopiero przy stanie po 20. Od tej pory trwała wyrównana walka i trudno było określić, kto z tej batalii wyjdzie zwycięsko. Dość dodać, że sędziom „przydarzyły się” błędy, które mogły teoretycznie zadecydować o ostatecznym wyniku seta czwartego. Mimo kontrowersji, Lechia podeszła do końcówki seta skoncentrowana i z wielką determinacją. Opłaciło się, wygrana do 26 doprowadziła do tie-breaka.

Tie-break’i rządzą się swoimi prawami i mimo, że po 2 zwycięskich partiach Lechia była na fali, to jednak set jak i cały mecz zakończył się jej porażką.

LKS Czarni Wirex Rząśnia – KS Lechia Tomaszów 3:2 (25:14, 25:21, 23:25, 26:28, 15:12).

Pomimo porażki Lechia wywiozła z Rząśni bardzo cenny 1 punkt przed spotkaniem z drużyną Norwid Częstochowa, z którą najprawdopodobniej zmierzy się w fazie play’off.

Mecz odbędzie się w najbliższą sobotę o godz. 17.00 w Częstochowie.