Dla obu drużyn sobotnie spotkanie było niezwykle istotne. Piłkarze Widzewa – po ubiegłotygodniowej porażce ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki – chcieli za wszelką cenę zanotować kolejne trzy punkty. Warta, dla której był to pierwszy wiosenny mecz (dwa poprzednie odwołano ze względu na zły stan boiska w Sieradzu), broni się przed spadkiem z III ligi i jeśli myśli o utrzymaniu, musi punktować nawet z wyżej notowanymi rywalami.
Jeśli chodzi o wyjściowy skład łodzian, w porównaniu do meczu ze Świtem doszło w nim do trzech zmian. Pauzującego za nadmiar żółtych kartek Marcina Kozłowskiego zastąpił Michał Miller, a miejsce Daniela Mąki i Aleksandra Kwieka zajęli odpowiednio Mateusz Michalski oraz Maciej Kazimierowicz.
Spotkanie zaczęło się dla łodzian doskonale. Już w 6. minucie po świetnym, długim podaniu Michała Millera przed dobrą okazją bramkową stanął Karol Stanek, ale w ostatniej chwili piłkę na rzut rożny wybili obrońcy Warty. Po dośrodkowaniu z narożnika boiska futbolówka spadła pod nogi niepilnowanego w polu karnym Dario Kristo, a Chorwat silnym strzałem umieścił ją w siatce.
W 15. minucie bliski podwyższenia wyniku był Damian Kostkowski, jednak po jego uderzeniu głową piłka przeleciała tuż obok słupka bramki pilnowanej przez Macieja Mielcarza. W 24. minucie po kolejnym rzucie rożnym i strzale Kristo ponownie interweniować musiał Mielcarz.
Z drugiej strony boiska Patryk Wolański nie miał właściwie żadnej pracy, bo obrona Widzewa bardzo szybko rozbijała wszystkie próby ataków gospodarzy. Pierwszą groźniejszą akcję Warta przeprowadziła dopiero w 31. minucie, kiedy Damian Kostkowski w ekwilibrystyczny sposób przeciął podanie skierowane do już składającego się do strzału Marcina Kobierskiego. W samej końcówce gospodarze, po kiksie Michała Millera we własnym polu karnym, mieli jeszcze doskonałą okazję do wyrównania, ale Wiktor Płaneta z bliska przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką.
Druga połowa zaczęła się podobnie do pierwszej, czyli od gola dla Widzewa. W 48. minucie zamieszanie w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu wolnego wykorzystał Robert Demjan, który z bliska wepchnął piłkę do siatki.
W 56. minucie Słowak po sprytnym podaniu Mateusza Michalskiego znalazł się w kolejnej dobrej sytuacji, jednak przy przyjęciu piłki pomógł sobie ręką i sędzia słusznie przerwał akcję. W 71. minucie długie podanie w pole karne Widzewa posłał Adrian Klepacz, a Sylwestrowi Pawlakowi zabrakło kilku centymetrów, by dojść do piłki. Czerwono-biało-czerwoni odpowiedzieli najpierw główką Kostkowskiego (Mielcarz z najwyższym trudem wybił futbolówkę na róg), a także uderzeniem Daniela Mąki, po którym znów interweniować musiał były kapitan Widzewa. I choć w końcówce łodzianie nadal byli stroną przeważającą, to nie udało im się tego udokumentować kolejną bramką, a mecz zakończył się zwycięstwem Widzewa 2:0.
W następnym spotkaniu ligowym czerwono-biało-czerwoni zagrają u siebie z Sokołem Aleksandrów Łódzki.
Franciszek Smuda:
Powtórzę to, co mówiłem już po ostatnim meczu w Nowym Dworze Mazowieckim: warunki boiskowe po przerwie zimowej były trudne dla obu drużyn, także dla mojej. Pomimo faktu, że mam w drużynie zawodników, którzy bardzo dobrze operują piłką, to i tak mieli dziś kłopoty. Na pewno oba zespoły pokazały dziś więcej walki niż składnych akcji, ale dla nas był to bardzo ważny mecz, w którym przede wszystkim musieliśmy zdobyć trzy punkty. Udało się to i z tego się cieszymy.
Tomasz Kmiecik:
Jeśli chodzi o boisko, to faktycznie jest ono takie, jak jest i nic więcej nie mogliśmy niestety z tym zrobić. W samym meczu zarówno dla jednej, jak i drugiej drużyny piękno gry było dziś nieważne – liczył się wynik, chociaż walczymy o inne cele. Mieliśmy przygotowaną taktykę na to spotkanie, ale już w 6. minucie trzeba ją było zmieniać. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że będziemy starali się jak najdłużej utrzymywać się przy piłce i szukać szans na bramkę, a tuż po wznowieniu gry znów popełniliśmy błąd przy stałym fragmencie gry i spotkał nas zimny prysznic w postaci drugiego gola dla Widzewa. Wróciły do nas grzechy w rundy jesiennej, kiedy traciliśmy dużo bramek po stałych fragmentach gry i choć dużo nad tym pracowaliśmy, to w tym meczu znów nas to zawiodło. Gratuluję trenerowi Smudzie i Widzewowi zwycięstwa, a my pracujemy dalej.
Warta Sieradz – Widzew Łódź 0:2 (0:1)
Bramki:
0:1 – Dario Kristo (6’)
0:2 – Robert Demjan (48’)
Warta: Maciej Mielcarz- Sylwester Pawlak, Adrian Klepacz, Mateusz Bany, Piotr Bartłoszewski, Michał Sitarz, Wiktor Płaneta (60’ Mikael Idzikowski), Mariusz Zawodziński (71’Marcin Kacela), Damian Nowacki, Adam Patora, Marcin Kobierski (59’ Łukasz Mitek).
Widzew: Patryk Wolański – Michał Miller, Damian Kostkowski, Sebastian Zieleniecki, Marcin Pigiel – Mateusz Michalski (62’ Daniel Mąka), Maciej Kazimierowicz, Dario Kristo, Marek Zuziak (77’ Michał Przybylski) – Robert Demjan, Karol Stanek (62’ Marcin Pieńkowski).
Kartki: Bartłoszewski, Kacela – Kostkowski, Kazimierowicz
Sędziowie: Patryk Adamczyk (główny), Jakub Jankowski, Szymon Przytuła (asystenci) – wszyscy Łódź
Źródło: www.widzew.com