Andrzej Klemba: Poprzedni sezon kosztował Pana chyba sporo nerwów?
Przemysław Klementowski: – Rzeczywiście, emocje były do samego końca. Oczywiście wolałbym abyśmy wcześniej zapewnili sobie awans, ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło. W Ostródzie drużyna pokazała widzewski charakter. To kolejny wynik 3:2, który przeszedł do historii klubu.
Przerwa między sezonami była bardzo krótka nie tylko jeśli chodzi o przygotowanie zespołu, ale także skompletowanie kadry.
– Na dodatek podjęliśmy bardzo trudną decyzję o zmianie szkoleniowca na kolejkę przed końcem sezonu. Poprzedni sztab szkoleniowy miał swoje pomysły na wzmocnienie drużyny, nowy ma inne spojrzenie i trzeba było bardzo się zmobilizować, by przeprowadzić transfery.
Jest pan z nich zadowolony?
– Jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Pozyskaliśmy dwóch świetnych młodzieżowców. Walkę o Konrada Gutowskiego wygraliśmy z klubami z wyższych lig. Jestem przekonany, że może on skutecznie włączyć się do rywalizacji o pierwszy skład. Michael Ameyaw też pokazał, że trener może na niego liczyć. Testowały go kluby zachodnie, więc musiały coś w nim zobaczyć. Sebastian Kamiński to już doświadczony ligowiec, wzmocnił rywalizację na dwóch pozycjach – prawej obronie i pomocy. Damian Paszliński zaimponował mi podczas treningów i sparingów. Bez kompleksów wszedł do drużyny, w meczach ustawiał kolegów na boisku, grał twardo i bezkompromisowo. W końcu Simonas Paulius. Przyjście reprezentanta Litwy na trzeci poziom rozgrywek świadczy o sile marki klubu. Na dodatek w poprzednim sezonie mieliśmy w rundzie rewanżowej problem w środku pola. Jestem przekonany, że przyjście Litwina sprawi, że w drugiej linii będziemy dużo silniejsi.
Jaki jest cel na sezon 2018/2019?
– Oczywiście awans.
Wspomniał pan o sile marki klubu. Widzew to przede wszystkim kibice, którzy znów stanęli na wysokości zadania.
– To najbardziej oddani klubowi ludzie i jedni z najważniejszych sponsorów. Bez nich nie byłoby mowy o odbudowie Widzewa. To tysiące kibiców, którzy doskonale zdają sobie sprawę, że poprzez kupno karnetu biorą udział w odbudowie klubu. W zamian dostają magiczną atmosferę i – mam nadzieję – coraz lepszą grę oraz coraz więcej pozytywnych emocji. W Sercu Łodzi bawią się, śpiewają, tańczą i dopingują wszystkie trybuny. Tego nie ma na innych stadionach. Szkoda tylko, że obiekt jest za mały na potrzeby Widzewa.
Klubu nie zawiedli też inni sponsorzy. Ci najwięksi w komplecie przedłużyli umowy jeszcze przed zapewnieniem awansu.
– To też dowód na to, że firmy wspierające Widzew utożsamiają się z klubem. Są z nami na dobre i na złe. Wszyscy przedłużyli umowy przed końcem sezonu i na lepszych warunkach dla Widzewa. Kibice i sponsorzy to są mocne filary, na których opiera się odbudowa klubu. Jesteśmy nich bardzo dumni.