Autor: Urząd Miasta Tomaszowa Mazowieckiego
A może byśmy tak, najmilszy / Wpadli na dzień do Tomaszowa..?”. Jaki był powód, że Julian Tuwim, najwybitniejszy polski poeta okresu międzywojennego stworzył te właśnie frazy w wierszu „Przy okrągłym stole”, który pod tytułem „Tomaszów” rozsławiła diva polskiej piosenki Ewa Demarczyk? Ich muzą była niewątpliwie Stefania Marchew, ukochana żona, pochodząca z Tomaszowa Mazowieckiego. „Bo życie Tuwima miało na imię Stefa”, jak głosi jeden z prasowych artykułów na temat biografii poety.
Stefania Marchew urodziła się w rodzinie żydowskiej, była córką Jakuba Ber-Marchew, miejscowego kupca i prokurenta jednej z pierwszych fabryk sukna w Tomaszowie Mazowieckim Mordki Salomonowicza oraz śpiewaczki Gitli (Gustawy) z Dońskich. Dziadkiem Stefanii był Josek Szaja (Józef Jeszajahu), tomaszowski handlarz suknem, a stryjem Mordka (Mordechaj) vel Markus Marchew, kupiec tomaszowski i łódzki, znany działacz społeczny i syjonistyczny. Rodzina Marchewów mieszkała w budynku przy ul. Piekarskiej.
Julian Tuwim po raz pierwszy ujrzał Stefanię w 1912 roku w Łodzi, kiedy przejeżdżała dorożką ulicą Piotrkowską. Zachwycony młodą kobietą o niepośledniej urodzie od razu zapragnął się jej przedstawić. Pomógł w tym kolega, który przyszłą parę ze sobą zapoznał. Oboje mieli wówczas po 18 lat. Gdy wkrótce wybranka Tuwima wróciła do rodzinnego domu w Tomaszowie Mazowieckim stęskniony poeta pisał do niej miłosne listy i wiersze, które później zostały wydane w literackich juwenaliach i tomikach wierszy. Wśród nich wiersze takie jak „Wspomnienie”, który w piosence rozpropagował Czesław Niemen i „Przy okrągłym stole/Tomaszów”, spopularyzowany przez niezapomnianą Ewę Demarczyk.
Strzała Amora trafiła Tuwima niezwykle celnie i skutecznie. Jak mawiał, w Stefanii zakochał się od razu i na całe życie. Kiedy w 1912 roku, jeszcze jako „raczkujący” poeta Tuwim otrzymał propozycję publikacji wiersza „Prośba” w „Kurierze Warszawskim”, zamiast własnym nazwiskiem podpisał utwór inicjałami „St.M” – jak Stefania Marchwiówna. W swoim uczuciu był bardzo stały i cierpliwy. Znajomość z przyszłą żoną rozwijała się na początku głównie korespondencyjnie i trwała długich siedem lat. Stefania do tego uczucia podchodziła dość ostrożnie. Tuwim bardzo to przeżywał, miewał momenty emocjonalnego załamania. Jako niezwykła piękność (taką ją zapamiętano w licznych wspomnieniach) mogła wybierać w małżeńskich propozycjach, a tym samym w kandydatach na męża. Tymczasem Tuwim dla poezji rzucił najpierw prawo, a potem polonistykę. Również rodzice Stefanii liczyli na solidniejszego pretendenta na członka ich rodziny, niż student, początkujący poeta, pochodzący z niezbyt zamożnej rodziny. Przyszły autor „Kwiatów polskich” nie poddał się jednak i jeździł do Tomaszowa na tyle często, że w końcu zdobył serce wybranki (na pewno pomogły mu w tym pierwsze literackie sukcesy i rosnąca sława poety).
Ślub Stefanii Marchew i Juliana Tuwima odbył się 30 kwietnia 1919 roku w Wielkiej Synagodze w Łodzi przy al. Kościuszki. Wśród gości weselnych znaleźli się m.in. Leopold Staff i Jarosław Iwaszkiewicz. Żona stałą się jego muzą, której poświęcił wiele wierszy. Małżonkowie stali się nierozłączni, przeżyli ze sobą równo 34 lata. Po ślubie małżeństwo wyjechało do Warszawy, gdzie Tuwim z sukcesami rozwijał karierę poetycką. W stolicy najpierw zamieszkali przy ul. Królewskiej, a po kilku miesiącach w czteropokojowym mieszkaniu na ulicy Chłodnej. Zdecydowali też, że nie będą mieć dzieci (bezgranicznie zakochany Tuwim panicznie bał się o zdrowie i życie żony). Tymczasem sława Juliana Tuwima nieustannie rosła. Zaczął być nazywany „księciem poezji” i doskonale zarabiał jako autor skeczy i piosenek dla kabaretów. Jego tekst „Miłość ci wszystko wybaczy” w wykonaniu Hanki Ordonówny nuciła cała Polska. Stefania do swojej dyspozycji miała szofera i limuzynę. Poeta, bezgranicznie zakochany w swojej małżonce, powierzył jej troskę o przyziemne, domowe rzeczy, a sam zajął się własną twórczością.
Po wybuchu drugiej wojny światowej Tuwimowie emigrowali do Francji, Portugalii, Brazylii i Stanów Zjednoczonych. Po wojnie, przebywający w Stanach Zjednoczonych Tuwimowie podjęli decyzję o powrocie do kraju. W czerwcu 1946 roku byli już w Warszawie, gdzie Tuwim, był witany z honorami i otrzymał mieszkanie w kamienicy na ul. Wiejskiej oraz jeden z pierwszych w zniszczonej stolicy samochodów. Rok później Stefania i Julian Tuwimowie adoptowali córkę – Ewę, która w roku 2006 założyła „Fundację im. Juliana Tuwima i Ireny Tuwim (siostry poety)”, która udziela pomocy chorym i nieuleczalnie chorym dzieciom i sprawuje opiekę nad dorobkiem artystycznym Tuwimów. W 1949 roku, w 30 rocznicę ślubu, małżeństwo Tuwimów otrzymało od państwa duży dom z ogrodem w Aninie, gdzie co roku spędzało lato.
Stefania Tuwim opiekowała się mężem, u którego z czasem zdiagnozowano agorafobię, nerwicę, depresję i wrzód żołądka, do jego śmierci na atak serca 27 grudnia 1953 roku. Przeżyła poetę o prawie czterdzieści lat. Po śmierci Tuwima usunęła się w cień, ale do końca życia zachowała urodę i elegancję. Zmarła 12 marca 1991 roku i została pochowana w ich wspólnym grobie na warszawskich Powiązkach (na pomniku pojawiła się inskrypcja: „Żona poety, Stefania”). Stefania z domu Marchew, tomaszowianka z ulicy Piekarskiej, a dla jednego z najsłynniejszych polskich poetów bogini, którą zakochany Tuwim adorował przez całe życie i to bez umiaru.
Źródła: R. Bonisławski, „Łódż Juliana Tuwima, Łódzkie korzenie poety”;
M. Urbanek, „Tuwim. Wylękniony bluźnierca”;
P. Matywiecki, „Twarz Tuwima”.