Autor: Skansen Rzeki Ulicy
(…) Sztuka okopowa (z ang. trench art) to rodzaj żołnierskiej wytwórczości polegającej na ozdabianiu i/lub przerabianiu elementów uzbrojenia i wyposażenia wojskowego na przedmioty ozdobne, pamiątkowe i codziennego użytku. (…) Jest to ciągle mało znane i udokumentowane zjawisko, chociaż towarzyszące żołnierzom w rozmaitych wersjach od wieków. Już z okresu starożytności i średniowiecza znane są przypadki zdobienia broni czy rynsztunku bojowego, głównie w postaci napisów i symboli. Natomiast w swojej klasycznej formie „sztuka żołnierska” rozwinęła się w Europie na przełomie XIX/XX wieku. Związane to było z formułą zasadniczej służby wojskowej, gdy ogromna większość młodych ludzi przez kilka lat służyła w armii. Niemal powszechne stały się wtedy (szczególnie w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii) pamiątki, dyplomy i nagrody związane z odbytą służbą wojskową, przynależnością do jednostek czy udziałem w ważnych bitwach.
Tak duży rynek zbytu nie uszedł uwadze handlowców. Uruchomiono specjalne manufaktury produkujące całą gamę „suwenirów”. Specjalnie przygotowane obrazki z miejscem na wklejenie fotografii, odlewy żeliwne z płaskorzeźbami przedstawiającymi sceny bitewne, pudełka na papierosy, kałamarze, fajki z malowanymi motywami militarnymi, chusty z nadrukami patriotycznymi, pocztówki itd. Wszystko, co tylko dało się ozdobić i sprzedać, było produkowane w masowych ilościach. Ciekawym zjawiskiem była także pewna obrzędowość tworząca się wokół niektórych przedmiotów, np. kufli regimentowych. (…) Były to specjalne kufle, na których umieszczano obrazkową historię pułku, w którym służył żołnierz, często zamieszczano tam także imię i nazwisko, numer jednostki czy listę oddziału.
(…) Prawdziwy rozkwit „sztuki okopowej” nastąpił jednak w okopach I wojny światowej (…). Nie tylko dla zabicia czasu, ale także w celu znalezienia duchowej ucieczki przed koszmarem wojny tworzono we frontowych warunkach – czasem niemal na polu bitwy – najróżniejsze dzieła sztuki okopowej. Tworzono z tego, co było pod ręką − łuski karabinowej czy armatniej, odłamku pocisku, bagnetu, kawałka blachy. Spora część tych przedmiotów prezentuje sztukę nieco naiwną w swojej formie – lecz bardzo autentyczną w wypowiedzi. Nie należy tych wyrobów deprecjonować tylko ze względu na skromna formę, gdyż są one wyrazem uczuć i przeżyć duchowych zwykłych żołnierzy. Spotykamy również dosyć powszechnie, wyryte przy pomocy gwoździa lub ostrza bagnetu rysunki, nazwy miejscowości, w których toczono walki, daty, sentencje, a czasem nawet imiona czy podobizny żon czy dziewczyn wyryte np. na menażkach. Wszystko to daje nam po latach możliwość dotknięcia i poznania historii zwykłych ludzi, tego co było dla nich ważne, co dawało siłę i nadzieję podczas koszmaru wojny.
Szczególnie okazałe przykłady „sztuki okopowej” powstawały z wykorzystaniem bardziej zaawansowanych możliwości technicznych, którymi dysponowały polowe warsztaty i rusznikarnie, towarzyszące jednostkom bojowym. Niejednokrotnie te misternie zdobione przedmioty były wykonywane według projektów amatorskich bądź profesjonalnych artystów dzielących żołnierskie dole i niedole. Często stawały się prawdziwymi majstersztykami, będącymi dowodem wysokiego kunsztu nie tylko rzemieślniczego, ale i samorodnego talentu ich wykonawców. Dzieła te stanowiły nie tylko pamiątkę, wręczaną frontowemu koledze, dowódcy czy komuś z rodziny. Były także bardzo często wyrazem uczuć osobistych i artystycznych oraz symbolem przeżyć wojennych. Duża część wyrobów „sztuki okopowej”, szczególnie tej „z wyższej półki”, wytwarzanej w warsztatach czy rusznikarniach, powstawała albo na specjalne zamówienie, albo była wykonywana w celu zarobkowym. Często taki upominek wręczony dowódcy mógł skutkować przepustką, przyśpieszeniem awansu czy innymi przywilejami.
Wśród tysięcy egzemplarzy „sztuki okopowej” nie mogło zabraknąć wyrobów tworzonych przez jeńców wojennych. W trakcie Wielkiej Wojny setki tysięcy żołnierzy podczas działań bojowych dostawało się w ręce przeciwnika. Dziesiątki tysięcy młodych mężczyzn trafiało do obozów jenieckich, aby w nich oczekiwać na zakończenie wojny. W niektórych dawano im możliwość majsterkowania lub wręcz organizowano kursy zawodowe uczące rzemiosła. Dostarczano proste materiały, z których powstawały prawdziwe perełki „sztuki okopowej”, choć już niewiele mające wspólnego z prawdziwymi okopami.
(…) Największe możliwości − zarówno jeśli chodzi o masowość, jak i poziom artyzmu „sztuki okopowej” − dawały towarzyszące wojsku polowe zakłady remontowe, kuźnie czy rusznikarnie. Sztandarowym przykładem są wszelkiego rodzaju metaloplastyki, jak np. misternie gięte i wyklepywane w skomplikowane ornamenty wazony z łusek nabojów artyleryjskich. Osobną, bardzo czasochłonną i skomplikowaną dziedziną, była produkcja biżuterii. Pięknie zdobione srebrne papierośnice z monogramami lub dedykacjami, bransoletki z monet czy broszki wymagały dużego kunsztu twórcy i trafiały do zasobniejszych klientów. Powracający z wojny oficerowie pragnęli mieć w domu coś, czym będą mogli się pochwalić − więc masowo zamawiano wazony, świeczniki, stojaki na szampan, szkatułki i inne ekskluzywne wyroby. Ciekawym zjawiskiem była produkcja wazonów dla par − na jednym była postać mężczyzny, a na drugim kobiety. Obie postacie przedstawiano zwrócone do siebie, często z imionami, wyznaniami miłosnymi czy sentencjami.
Okres II wojny światowej różnił się nieco pod względem produkcji „sztuki okopowej” od czasów Wielkiej Wojny, gdyż zmieniła się skala zjawiska. Pierwsza wojna charakteryzowała się walkami pozycyjnymi, podczas których było więcej czasu na majsterkowanie. Druga wojna przyniosła zmianę dynamiki działań wojennych. Długie marsze, przełamania frontu, częste zmiany miejsc walki nie zawsze dawały czas na dodatkowe zajęcia. Zmieniły się także materiały. Powszechny podczas I wojny światowej mosiądz stał się towarem deficytowym, ustępując miejsca stali czy aluminium. Dalej jednak tworzono ciekawe wyroby mające jednak głównie funkcje praktyczne, jak zapalniczki, popielniczki czy ozdobne papierośnice z wyrytą − najczęściej pamiątkową − nazwą, datą, inicjałami czy sentencjami.
Idea „sztuki okopowej” już w postaci pamiątek po służbie wojskowej nie zaginęła po zakończeniu wojen światowych. Główną rolę odgrywały pamiątki związane z kolejnymi rocznikami zasadniczej służby wojskowej. Możemy spotkać otwieracze do kapsli z łusek karabinowych, sznury pamiątkowe, grawerowane odznaki, haftowane czapki żołnierskie czy wreszcie − tak mocno zapisane w naszej historii − ręcznie malowane chusty dla rezerwistów. Należy również wspomnieć o znajdujących się w kolekcji Skansenu Rzeki Pilicy współczesnych pamiątkowych wazonach z łusek nabojów artyleryjskich z napisami „SFOR” czy „Sarajevo”, będących świadectwem tragicznych wydarzeń końca XX w. na terenie Bośni i Hercegowiny.
Skansen Rzeki Pilicy (MCK) w Tomaszowie Maz. zgromadził ponad tysiąc eksponatów „sztuki okopowej” oraz rozmaitych pamiątek żołnierskich. Ta bogata i urozmaicona kolekcja jest unikatowym świadectwem zarówno zmysłu estetycznego, jak i praktycznego żołnierzy oraz niezwykłej inwencji, towarzyszącej tworzeniu tych przedmiotów. Fascynuje pomysłowość, z jaką przetwarzano łuski, zapalniki i pociski najrozmaitszych nabojów artyleryjskich i karabinowych, czerepy granatów bądź zwykłe menażki na przedmioty cieszące oko i pełniące już pokojowe funkcje wazonów, lamp, świeczników, zapalniczek, popielniczek, papierośnic, obrączek czy kieliszków.
Wśród tych setek eksponatów ważne miejsce zajmuje niezwykła kolekcja kilkudziesięciu pamiątek „sztuki okopowej”, będących wyrazem zarówno uczuć religijnych, jak i patriotycznych polskich żołnierzy. W ten sposób wyrażali je już żołnierze – Polacy walczący w mundurach państw zaborczych, następnie legioniści Józefa Piłsudskiego na froncie wschodnim czy wreszcie walczący podczas wojny polsko-bolszewickiej. Wytwarzanie takich symbolicznych, nacechowanych miłością do wolnej ojczyzny pamiątek cieszyło się dużym powodzeniem również w Wojsku Polskim okresu międzywojennego. Do ich wyrobu − tak, jak i wcześniej – wykorzystywano głównie łuski artyleryjskie czy pociski karabinowe. Z tego tworzywa powstawały przedmioty łączące funkcje estetyczne i użytkowe – wazony, popielniczki, zapalniczki lub papierośnice. Najczęściej zdobiono je motywem orła w koronie oraz innymi symbolami narodowymi i religijnymi.
(…) Licząca ponad 1.200 eksponatów kolekcja żołnierskich dzieł, tworzonych często w warunkach frontowych, głównie podczas I wojny światowej, znajdująca się w zasobach Skansenu Rzeki Pilicy cieszy się dużym zainteresowaniem, była wypożyczana i prezentowana w placówkach muzealnych wielu miast, w tym Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi (2011) oraz muzeach regionalnych w Opocznie (2012), Bełchatowie (2013), Brzezinach (listopad–grudzień 2014) oraz dwukrotnie w Piotrkowie Tryb. (w 2012 oraz 2014 r.) na panoramicznej wystawie pt. „100. rocznica Operacji Łódzkiej 1914-2014”. Liczący kilkadziesiąt eksponatów zestaw „sztuki okopowej” skansen udostępnił również Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie na urządzoną przez nie unikatową i doskonale zaaranżowaną wystawę czasową pt. „Wielka Wojna 1914-1918. Prawdziwy koniec Belle Époque”. Wśród wypożyczonych eksponatów znalazły się polowe ołtarze wykonane i używane na froncie przez żołnierzy rosyjskich i niemieckich. Do ich zrobienia posłużyły m.in. karabinowe bagnety i naboje. Wystawę prezentowaną w Warszawie w latach 2014–2018 zobaczyło ponad 400 tys. zwiedzających. Również w Skansenie Rzeki Pilicy co jakiś czas prezentowany jest fragment kolekcji czy to związany z konkretnymi wydarzeniami (np. „Żołnierskie patriotyki w 100-lecie odzyskania niepodległości 1918–2018”), czy towarzyszące innym symbolicznym wystawom. Taką okazją były np. wernisaże fotografii Erica Pawlitzky’ego pt. „Miejsca, których nie ma” (2014) oraz dra Piotra Wypycha pt. „Ślady Wielkiej Wojny” ( 2017). (…)
(Oprac.: Zbigniew Cichawa)