Polskie filmy cieszą się dużą popularnością wśród widzów Heliosa. Cykliczne spotkania w ramach projektu Kultura Dostępna pozwalają im zobaczyć wiele wartościowych produkcji w atrakcyjnej cenie. Majowe propozycje sprostają oczekiwaniom najbardziej wytrawnych kinomanów.
Podczas pierwszego majowego pokazu widzowie poznają bliżej życie największej skandalistki w PRL – Kaliny Jędrusik w filmie „Bo we mnie jest seks”. Znana z kontrowersyjnych wypowiedzi i żyjąca według własnych zasad wokalistka wyprzedzała czasy w których żyła. Ikona popkultury wykreowana przez Marię Dębską, oddała w zjawiskowy sposób ducha lat 60-tych, ukazując przy tym blaski i cienie kariery swojej bohaterki. 12 maja widzowie zobaczą natomiast Sławomirę Łozińską w przejmującym dramacie społecznym „Lokatorka”. Film ukazuje nierówną walkę jednostki z systemem i obnaża niszczące mechanizmy polityczno-finansowe. Główna bohaterka przeciwstawia się mafii reprywatyzacyjnej, która próbuje pozbawić dachu nad głową mieszkańców jednej z warszawskich kamienic. Kobieta znika w tajemniczych okolicznościach, a policja wpada na trop intrygi, w którą zamieszani są politycy, członkowie palestry oraz agencji dawnych służb.
19 maja widzów rozbawi komedia omyłek „Biały potok”, której bohaterami są dwa mieszkające po sąsiedzku małżeństwa. Wpadają w spiralę życiowych nieporozumień starając się z nich wydostać. Wzajemne podejrzenia, powiązania finansowe oraz niewinne z pozoru kłamstwa nakręcają spiralę nieporozumień. Emocje sięgają zenitu! Filmem zamykającym majowe spotkania z polskim kinem jest „Sonata”. Autentyczna historia Grzegorza Płonki, młodego, zdeterminowanego chłopaka, który pokonał przeciwności losu i udowodnił światu, że w życiu wszystko jest możliwe! Błędna diagnoza w kierunku autyzmu okazuje się niedosłuchem. Zabieg wszczepienia implantu przywraca nie tylko słuch, ale i szansę na spełnienie marzeń o zostaniu pianistą. Seans zaplanowany jest na 26 maja.
Seanse w ramach Kultury Dostępnej wyświetlane są w każdy czwartek o godzinie 13:00 oraz 18:00. Projekt jest częścią programu realizowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, którego operatorem jest NCK. Szczegóły dostępne są pod adresem: www.kulturadostepna.pl oraz www.helios.pl/kultura_dostepna.
Kalina Jędrusik była mitem. Często nadużywa się takiego określenia. Mit, diwa, idol, gwiazda… Wszyscy wydają się dzisiaj gwiazdami, tyle tylko, że mało kto o nich pamięta. Z Kaliną było inaczej. Przetrwała w pamięci, nie tylko dlatego, że była wybitnie utalentowana. Utalentowana wszechstronnie: aktorsko, muzycznie, artystycznie.
Wiele lat temu przeprowadzałem wywiad z Ryszardem Kotysem, zmarłym w ubiegłym roku znakomitym aktorem charakterystycznym, znanym najlepiej z roli Paździocha w „Świecie według Kiepskich”. Pan Ryszard opowiadał mi o latach studiów w krakowskiej Szkole Teatralnej. To był niezwykły rocznik, pierwszy powojenny. Kalina Jędrusik, Ryszard Kotys, Zbigniew Cybulski, Leszek Herdegen, Bogumił Kobiela. Dream team. Kalina Jędrusik już wtedy, jak wspominał pan Kotys, była Postacią. Nie dało się jej nie zauważyć. Była wszędzie, interesowało ją wszystko, zwracała uwagę każdego. A przecież, wspominał mój rozmówca, były dziewczyny ładniejsze i zdolniejsze, ale jakoś tak się działo, że widziało się tylko ją. Nie ma wyjaśnienia, jest mit.
Ten mit przeciągnął się na kolejne lata, dekady. Teatrzyk Bim Bom, filmy, skecze, piosenki, romanse, skandale, agresja i czułość, miłość do zwierząt i cynizm wobec ludzi. Tyle było kolorów w Kalinie, tyle było namiętności i rozbuchania.
I dlatego to jest biografia nie do zrobienia. Nie do wymyślenia. Dobrze jednak, że powstała. Reżyserka, Katarzyna Klimkiewicz, ryzykowała nie tylko tematem, ale i formą. Ten odprysk z życia Kaliny Jędrusik opowiedziany został frymuśnie. Nie ma konkretnej opowieści, jest fantazja na temat: czasów i ludzi. Widzimy postaci rzeczywiste (Kutz, Xymena Zaniewska, Dygat), ale i wymyślone, albo zestrojone z wielu postaci. Tak to właśnie zostało ujęte w ciekawym scenariuszu napisanym przez reżyserkę wspólnie z utalentowaną pisarką, Patrycją Mnich. Zadanie wykonane. Zdjęcia Weroniki Bilskiej, najzdolniejszej dzisiaj operatorki młodego pokolenia, są kolorowe, pstrokate, zastanawiające. Nie wszystko się tutaj ze sobą łączy, odważny koncept formalny nie wypalił do końca również z powodu błędnych wyborów aktorskich – szczęśliwie poza jednym wyjątkiem, Marii Dębskiej jako Kaliny. Dębska nie kopiuje Kaliny Jędrusik. Kradnie jej duszę i przetwarza po swojemu. Jest migotliwa. Jest z tamtych czasów, ale i ze współczesności. Kalinowe serce bije w przyspieszonym tempie. Rozkochuje i rzuca, nie rozumie czasów, ale sprawuje nad nimi pieczę. Jest śpiewna, jest rzewna, jest okrutna. Dla Dębskiej warto było zrobić ten film.
Łukasz Maciejewski