Wzorowe zakończenie sezonu

686
 
 
Lechia do tego pojedynku przystępowała w roli, której jeszcze dwa miesiące temu nikt by się nie spodziewał. Cztery zwycięstwa w ostatnich pięciu grach, oraz jedenaście gier w których tylko raz uznaliśmy wyższość rywala sprawiły, iż mogliśmy liczyć na pełen sukces w meczu z liderem.

Lechia rozpoczęła pojedynek odważnie. W 7 minucie jeden z naszych graczy zdecydował się na próbę uderzenia z dystansu. Michał Kula z lekką niepewnością, jednak skutecznie zdołał obronić ten niegroźny strzał.

Nie upłynęły dwie minuty a zielono- czerwoni wywalczyli rzut rożny, po którym Jakub Cieciura skierował głową …w kierunku własnej bramki. Kula interweniować jednak nie musiał, a wynik nie uległ zmianie, chociaż do strzelenia bramki samobójcze zabrakło centymetrów.

Na początku 29 minuty kibice zgromadzenie na stadionie w Radomiu obejrzeli strzał z dystansu piłkarza gospodarzy. Ta jednak daleko odbiegała od ideału i worek z bramkami wciąż był związany.

Pięć minut przed zakończeniem pierwszej części gry, bardzo dobre krótkie prostopadłe podanie do Mireckiego zaprezentował nam Szymczak. Napastnik Lechii przewraca się jednak w polu karnym, po czym traci futbolówkę.

Po niezbyt ciekawej połowie Lechia remisuje z Radomiakiem 0:0. Po przerwie działo się znacznie więcej.

W 54 minucie ładna akcja ustawionego po lewej stronie pola karnego gości Rozwandowicza kończy się wyłożeniem piłki na 18 metr do Szymczaka. Nasz kapitan jednak fatalnie kiksuje.

Mija niespełna 180 sekund gry i Lechia wywalczyła swój kolejny rzut rożny. Dośrodkowanie Matuszczyka świetnie głową zamyka Żytek, jednak Kula popisuje się znakomitą interwencją. Lechia powinna prowadzić 1:0.

Na odpowiedź rywala nie musieliśmy długo czekać. Jakub Cieciura prezentuje nam świetne krosowe podanie do wychodzącego na czystą pozycję Mateusza Radeckiego. Zawodnik gospodarzy decyduje się na uderzenie z pierwszej piłki obok wychodzącego Grejbera. Futbolówka przelatuje obok bramkarza Lechii, ale do siatki nie wpada – mamy sporo szczęścia.

Od 62 minuty musimy sobie radzić dziewiątką w polu. Maciej Prusinowski fauluje Leandro na wysokości pola karnego Lechii i otrzymuje drugi żółty kartonik w meczu, a w konsekwencji czerwony. Sytuacja zielono – czerwonych mimo meczu bez większej stawki staje się bardzo trudna.

W 80 minucie zespół z Nowowiejskiej zdołał wywalczyć rzut wolny w odległości około 35 metrów od bramki. Dośrodkowanie Matuszczyka w pole karne Radomiaka strzałem głową zamyka Wiktor Żytek. Uderzenie Lechisty mija Michała Kulę i wpada w okienko bramki gospodarzy.

 Ósme trafienie Wiktora w sezonie, oraz czwarte w rundzie wiosennej daje Lechii trzy cenne punkty, które powodują, iż Tomaszowianie kończą sezon na ósmym miejscu w tabeli.

Po słabej jesienni obejrzeliśmy drużynę, która wiosną prezentowała się znakomicie. Warto wspomnieć, iż w tabeli rundy wiosennej wyprzedził nas tylko Radomiak i Warta Sieradz. Niebawem zaprezentujemy pełne podsumowanie sezonu ligowego.

Lechistom pozostał jeszcze jeden krok do wykonania. Już w środę o godzinie 17. Nasza drużyna w meczu wyjazdowym zmierzy się z czwartoligową Borutą Zgierz. Potyczka zostanie rozegrana w ramach finałowego meczu rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim. Zwycięzca będzie reprezentował okręg w rundzie przedwstępnej Pucharu Polski na szczeblu centralnym.  

Radomiak Radom – Lechia Tomaszów Mazowiecki 0:1 (0:0)

Radomiak: Kula – Cieciura, Dubina, Świdzikowski, Sulkowski (76' Serodziński), Kiełtyka, Puton W. (66' Agu), Radecki, Brągiel, Leandro (76' Wnuk), Wolski (61' Stanisławski)

Lechia: Grejber – Prusinowski, Cyran, Matuszczyk, Milczarek, Matysiak (89' Dolot), Szymczak (85' Wiejak), Żytek, Rozwandowicz, Mirecki, Jardel (90' Stańdo)