– Jak duże emocje budzi Final Four, widać było podczas dzisiejszego treningu – mówi Konrad Piechocki, prezes PGE Skry Bełchatów. – Zajęcia obserwowało ponad dwustu sympatyków naszego zespołu. To nagroda za doping i atmosferę, którą tworzą w halach – dodaje.
W czwartek rano zespół Miguela Falaski odjedzie autokarem do Berlina. Jeszcze tego samego dnia po południu żółto-czarni będą trenować. Siatkarze podkreślają, że ostatnio nie mieli zbyt wielu okazji do spokojnych przygotowań. – Czujemy się odrobinę lepiej niż to bywało nie tak dawno temu. Rzeczywiście, ten tydzień sporo nam dał – przyznaje Wojciech Włodarczyk. – W czwartek i piątek jeszcze trochę potrenujemy. Mam nadzieję, że ta świeżość przyjdzie we właściwym momencie – kończy przyjmujący PGE Skry Bełchatów.
Pierwszy raz w historii do najlepszej czwórki siatkarskiej Ligi Mistrzów awansowały dwa polskie zespoły. Zgodnie z regulaminem, PGE Skra Bełchatów i Asseco Resovia Rzeszów muszą zmierzyć się w półfinale. Spotkanie rozpocznie się w sobotę o 20:00. – Jesteśmy bardzo skoncentrowani na sobotnim meczu – podkreśla Karol Kłos.
Wiemy, że to będzie ciężki bój, bo Asseco Resovia gra ostatnio bardzo dobrze. Ja osobiście dużo myślę o tym jakie to będzie uczucie, jak to wszystko będzie tam wyglądać. Prawdę mówiąc, czekam na to z niecierpliwością – kończy środkowy zespołu z Bełchatowa.
Drugą parę półfinałową tworzą rosyjski Zenit Kazań i przedstawiciel gospodarza – Berlin Recycling Volleys.