W meczu 23. kolejki łódzki Widzew zremisował z ROW-em 1964 Rybnik 1:1. Gola dla gospodarzy zdobył
Mateusz Michalski
Widzew Łódź – ROW 1964 Rybnik 1:1 (0:1)
Bramki:
0:1 – Michał Rostkowski (1′)
1:1 – Mateusz Michalski (74′)
Widzew: Patryk Wolański – Łukasz Turzyniecki, Daniel Tanżyna, Sebastian Zieleniecki, Radosław Sylwestrzak (46′ Marek Zuziak), Daniel Mąka (46′ Marcin Pieńkowski), Adam Radwański, Dario Kristo, Konrad Gutowski (86′ Michael Ameyaw), Przemysław Banaszak, Daniel Świderski (59′ Mateusz Michalski).
ROW: Kacper Rosa – Jan Janik, Marek Krotofil, Mateusz Mazurek, Dominik Zawadzki (71′ Bartłomiej Polok), Szymon Jary, Bartosz Giełażyn (72′ Przemysław Brychlik), Mateusz Bukowiec (79′ Michał Bojdys), Robert Tkocz, Przemysław Szkatuła, Michał Rostkowski (81′ Krzysztof Koch).
Kartka: Polok
Sędzia: Szymon Lizak (Poznań)
Widzów: 17 321
Po meczu powiedzieli:
Jacek Trzeciak (ROW)
Bardzo mocno przykładaliśmy się do tego, jak Widzew wyglądał w dotychczasowych meczach i w sparingach. Sprostaliśmy temu zadaniu, długimi momentami potrafiliśmy utrzymać się przy piłce i dobrze się zachować. W końcówce było już nerwowo, ale potrafiliśmy wytrzymać. Gdybyśmy grali z innymi zespołem, to byłoby szkoda, ale graliśmy z Widzewem, więc cieszymy się z remisu.
Nasz plan był prosty. Chcieliśmy wyjść wysoko – Widzew pewnie spodziewał się, że się cofniemy, więc my chcieliśmy zaskoczyć rywali i pierwsze 15-20 minut grać bardzo mocno i wybijać ich z rytmu, by nie mogli swobodnie rozgrywać piłki.
Radosław Mroczkowski (Widzew)
Komentarz może być jeden – na własne życzenie straciliśmy punkty. Różne mecze tu widuję, ale tak szybko straconej bramki trzeba by było długo szukać w archiwum. Później chcieliśmy szybko wyrównać i w naszą grę wkradły się nerwy oraz niedokładność. Mój zespół na treningach prezentuje się zupełnie inaczej, w meczach dochodzi jeszcze presja.
Nie było dziś dużo sytuacji, ale trzeba je było wykorzystać. Nie udało się to i w kolejnych minutach pojawiała się nerwówka. Mieliśmy dwóch wysokich napastników, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać i dograć im odpowiednich piłek. Obraz gry nie był dobry, było za dużo strat i na pewno nie można za dużo dobrego o naszym występie powiedzieć.
Nie mieliśmy dziś Tomka Wełny i Marcela Pięczka, który był chory. Mieliśmy z tyłu trójkę doświadczonych zawodników, ale przydarzył im się „wielbłąd”. Nie wiemy, jak wyglądałaby od początku gra z Marcinem Pieńkowskim i Mateuszem Michalskim. Na pewno obaj zagrali dobre 45 minut. Kadra jest szeroka, rywalizacja trwa i grać będą ci, którzy będą dobrze się prezentować.