Polecamy: Wychowanie chłopaka w XXI wieku to wyzwanie

780

Wychowanie dziecka to nie lada wyzwanie. Rodzice dziewcząt sięgają współcześnie po coraz więcej wskazówek, jak zrobić to najlepiej. Chcą uczyć się, jak pokazać córkom świat, w którym dziewczynki są sprawcze, osiągają sukcesy, wiedzą, czego chcą, i umieją komunikować swoje potrzeby. Młode kobiety dają sobie radę we współczesnym świecie dużo lepiej niż młodzi chłopcy.

Po raz pierwszy w historii kobiety mają więcej niż mężczyźni osiągnięć akademickich. W ubiegłym roku w Stanach Zjednoczonych kobiety uzyskały więcej tytułów licencjata, magistra i doktora w każdej dziedzinie, nawet w inżynierii. Mają lepsze wyniki, ciężej pracują, wymieniają się informacjami, tworzą grupy zainteresowań. Kobiety są bardziej towarzyskie, mają więcej przyjaciół, rozwijają relacje oparte na potrzebie przebywania z drugim człowiekiem. Od zawsze zbierały się w grupy, ponieważ to lubiły. A dziś ta umiejętność pozwala im lepiej funkcjonować w świecie. „Mężczyźni natomiast byli większymi samotnikami, a ich relacje tworzyły się w oparciu o więzi konkurencyjne lub drużynowe, m.in. sport – powód powstania grupy pozostawał więc zewnętrzny. Rywalizowali, aby wygrać. Tymczasem dziś wzrasta liczba chłopców, którzy czują, że nigdy nie wygrywają, tylko przegrywają społecznie” (F. Zimbardo, Gdzie ci mężczyźni). Schronienie tym młodym chłopcom daje technologia. W świecie wirtualnym prowadzą swoje wygrane wojny, tam zawierają udane relacje. Wzrasta ilość czasu, który spędzają na grach wideo czy oglądaniu pornografii w Internecie, a zanikają realne interakcje towarzyskie.

I to jest zasadnicze wyzwanie dla rodziców chłopców – nauczenie ich życia społecznego, realizowania się w grupie, współpracy, komunikacji. Pozwolenie im na doświadczanie porażek i sukcesów w świecie realnym. Współczesny nastolatek – a potem młody mężczyzna – żyje bardzo często w świecie iluzji. Tam czuje sprawczość, kontrolę, tam wygrywa. A to bardzo szybko uzależnia. „Szkoła – nudna, piłka – nudna, jeśli jednym guzikiem rozwalam w grze imperium. Chłopcy tracą więc zainteresowanie rzeczywistym światem” – podkreśla w swojej książce profesor Zimbardo. Rośnie zatem pokolenie młodych mężczyzn narażonych na kłopoty interpersonalne, kłopoty ze zrobieniem kariery, trudności z odnalezieniem osoby, z którą mogliby żyć. Okres dojrzewania to moment, kiedy należy to powstrzymać. Duża w tym rola rodziców, opiekunów, nauczycieli – to oni mają wprowadzić chłopców w dorosłe życie.

Rytuały i wspólne posiłki

Ważnym elementem dbania o relację z młodym człowiekiem może być po prostu czas. Dobrze, jeśli nasz syn może z nami dzielić pasje, zainteresowania, doświadczenia intelektualne – jak teatr, książka, film czy wyjście do galerii sztuki. Wspólne uprawianie sportu też jest sposobem na budowanie relacji. Pamiętajmy jednak: warto chłopcom pokazywać nie tylko stereotypowo męskie aktywności, bo one w mniejszy sposób rozwiną ich umiejętność komunikacji. A chodzi o to, żeby chłopców uczyć współpracy, współdziałania, współodpowiedzialności. Te umiejętności bardzo ułatwiają osiąganie sukcesów we współczesnym świecie. Pobiegajmy zatem razem po lesie, tocząc przy tym rozmowy, idźmy na wycieczkę w góry, gdzie każdy będzie miał swoje zadania. Trzeba rozbić namiot, rozpalić ognisko, ugotować posiłek na ogniu, nazbierać drewna, iść po wodę. To świetny czas na rozmowę, współpracę, naukę dogadywania się.

Zachęcajmy też naszych synów do aktywności artystycznych. To ułatwi im kształtowanie empatii i wrażliwości. Rysowanie, teatr, gra na instrumentach czy śpiewanie mają ogromny wpływ na rozwój prawej półkuli mózgu, odpowiedzialnej za emocje, kreatywność, działanie. Warto o to zadbać, by chłopiec lepiej odnajdywał się później w różnorodnym i pełnym wyzwań świecie.

Wprowadźmy rytuały do naszego rodzinnego życia: wspólne sobotnie granie w planszówki, jeden wieczór w tygodniu na obejrzany razem film. Zachęcajmy też synów do tworzenia bliskich relacji rówieśniczych, otwórzmy nasz dom na kolegów i koleżanki naszego dziecka. Pozwalajmy na wspólne wyjścia na pizzę, rolki, rower. Wspierajmy każdą aktywność, dzięki której nasz syn buduje relacje. Warto czasem przymknąć oko na gorszą ocenę w szkole, jeśli w czasie, który mógłby być poświęcony na naukę, nasze dziecko rozwijało kompetencje społeczne.

Jedzmy wspólnie chociaż jeden posiłek dziennie. Dziesięć lat temu badania wykazywały, że 60 procent rodzin jada regularnie razem kolacje. W ostatnim roku, jak się okazało, odsetek ten wyniósł zaledwie 20 procent. Według badań profesora Zimbardo osiem na dziesięć rodzin nie ma zwyczaju siadania do wspólnego posiłku. Dawniej dzieci uczyły się rozmowy właśnie przy stole. To jedna z ważniejszych metod nauki komunikacji społecznej. Siedzimy razem, omawiamy dzień, dowiadujemy się, co komu się przytrafiło, żartujemy, dyskutujemy. Tego czasu nie da się przecenić. Warto zadecydować o tym, że przy stole nie korzystamy z telefonów ani innych urządzeń elektronicznych. Ale musi to dotyczyć również rodziców – również ich rozmów telefonicznych, maili i SMS-ów. To ma być nauka prawdziwej, lekkiej rozmowy.

Portale społecznościowe – relacje pozorne

Facebook, TikTok, Instagram, Snapchat i inne portale społecznościowe absolutnie nie zaspokajają potrzeby relacji, bliskości, bycia częścią grupy. Wydaje się, że w internecie są ludzie, z którymi możemy rozmawiać, umawiać się na spotkania, dzielić przeżyciami i myślami, ale to pozory. Wszystkie te działania nie wypełniają naszej potrzeby kontaktu społecznego. Nie potrzebujemy aplauzu i lajków, lecz fizycznego kontaktu, miłości, przyjaźni, dotyku.

Do zestawienia internetowych portali w późniejszym wieku dochodzą portale randkowe -kontakt znów opiera się tam na pisaniu krótkich informacji i wysyłaniu zdjęć, nie ma miejsca na rozmowę i bliskość. Młody człowiek nie uczy się nawiązywać relacji opartych na zaufaniu. Ale z drugiej strony – jeśli wcześnie zadbamy o to, żeby nasz syn umiał się komunikować, rozmawiać o swoich potrzebach, uczuciach i nie bał się ich okazywania, może nie będzie musiał szukać relacji w internecie. Tylko spotkania na żywo uczą bowiem reagowania na potrzeby i oczekiwania drugiego człowieka, zmuszają do spontanicznej rozmowy. Dlatego im więcej stworzymy chłopcu, a później młodemu mężczyźnie, okazji do treningu, tym lepiej będzie funkcjonował społecznie.

Pornografia – zagrożenie dla prawidłowego rozwoju

Pornografia to jedno z większych zagrożeń dla współczesnych chłopaków. Sięgają po nią z ciekawości, bo jest dostępna, czasami przez przypadek. W Polsce 25 procent dzieci w wieku od 7 do 12 lat ma za sobą pierwszy kontakt z treściami pornograficznymi. To bardzo dużo. Trzeba pamiętać, że pornografia uzależnia silniej niż alkohol, wypacza spojrzenie na relację z drugim człowiekiem, zniekształca postrzeganie siebie i własnego ciała, buduje negatywny obraz erotyki i seksualności. Z drugiej strony sięganie po treści pornograficzne jest łatwiejsze niż szukanie bliskiej osoby, dbanie o relację, zatem coraz częściej zdarza się, że młody mężczyzna rezygnuje z budowania związku na rzecz szybkiej przyjemności płynącej z internetu. Dla dziesięcio- czy piętnastoletnich chłopców, którzy nie mieli doświadczeń erotycznych, z pornografii wyłania się następujący obraz relacji damsko-męskich: to świat pięknych kobiet, chcących uprawiać seks bez limitów, oraz świat przystojnych mężczyzn o dużym przyrodzeniu zawsze gotowych do odbycia stosunku. Rzeczywistość tak nie wygląda, fizjologia nie pozwala nam na uprawianie seksu jak z filmu pornograficznego i chłopak czuje, że coś jest z nim nie tak. Po pierwsze dlatego, że kobiety nie reagują – jak na filmie – wiecznym entuzjazmem na propozycję seksu, po drugie dlatego, że on nie jest w stanie sprostać swoim wyobrażeniom na temat tego, jak życie erotyczne powinno wyglądać. W rzeczywistości bowiem trzeba przede wszystkim umieć rozmawiać, być czułym, odpowiedzialnym, godnym zaufania. Tak wchodzi się w relacje. I trzeba liczyć się z odrzuceniem, a na to współczesny dojrzewający chłopcy nie są gotowi, bo tego na filmach pornograficznych nie widzą. Wybierają więc to, co wydaje się bezpieczniejsze: wybierają porno i masturbację.

Męskie wzorce

To, co możemy zrobić jako rodzice, żeby wesprzeć rozwój naszych synów – to dawać im wzorce. Szukać wokół mężczyzn, o których myślimy, że mają cechy, które warto przekazać chłopcu. Niech nasi synowie uczą się nie tylko od rodziców, ale też od dziadków, wujków i ich żon, dziadków, przyjaciół i przyjaciółek rodziny. Warto szukać liderów, którzy pokażą chłopcom, jak być mężczyzną. Takim liderem może być trener, mistrz w jakimś fachu, drużynowy w harcerstwie, nauczyciel. Osoba, która sama prezentuje wartości, które postrzegamy jako ważne dla chłopaka i mężczyzny. Osoba otwarta, chętnie rozmawiająca, będąca ciekawym człowiekiem.

Ale najważniejsze to wspierać chłopięce przyjaźnie. I te z drugim chłopakiem, i te z dziewczyną. Niech nasz syn ma kogoś, komu może się poskarżyć, że rodzice go nie rozumieją, niech ma z kim pójść biegać po lesie, grać na gitarze, kopać piłkę. Pozwólmy naszym dzieciom na samodzielność, bycie bez nas, męskie przygody w błocie i przy ognisku. Stwórzmy im przestrzeń do samorozwoju i budowania przyjaźni. Bez dorosłych i bez elektroniki.


Aleksandra Dulas – edukatorka seksualna w Fundacji SPUNK, terapeutka, socjolożka. Od 20 lat pracuje z młodzieżą, rozmawiając na trudne i ważne tematy.
Autorka programu edukacji seksualnej dla młodzieży. Działaczka społeczna i feministka. Mama piętnastolatka.Po więcej artykułów nt. dojrzewania i seksualności nastolatków przygotowanych przez edukatorki seksualne z fundacji SPUNK zapraszamy na stronę: https://www.cialo-smialo.pl/

Książka z plecakiem ŚMIAŁO – do kupienia tutaj

Poleca: