Tekst i foto: PZŁS
Świetnie rozpoczęły się dla polskiej reprezentacji mistrzostwa Europy w łyżwiarstwie szybkim w holenderskim Heerenveen. Już w pierwszej konkurencji – drużynowym sprincie kobiet – Andżelika Wójcik, Kaja Ziomek i Karolina Bosiek sięgnęły po złoty medal. To wielka chwila, bo to pierwszy złoty medal mistrzostw Europy w historii polskich panczenów.
Początkowo polska drużyna miała ścigać się z Holenderkami, ale te w ostatniej chwili się wycofały. W tym momencie biało-czerwone były głównymi faworytkami do złota i nie zawiodły – drugą na mecie Białoruś wyprzedziły o blisko cztery sekundy!
– Myślę, że to była formalność po tym, jak sytuacja zmieniła się przed startem, bo wycofały się bardzo mocne Holenderki. Wyszło bardzo dobrze i myślę, że to jest taki fajny przedsmak kolejnych startów w następnych dniach – mówiła Andżelika Wójcik.
– Fajne rozpoczęcie mistrzostw Europy i tego nowego roku. Wprawdzie sprint drużynowy nie jest konkurencją olimpijską, ale cały czas są nadzieję, że jednak w końcu się pojawi w programie igrzysk – dodała Karolina Bosiek.
Celem dla polskich panczenistów są igrzyska olimpijskie, które rozpoczną się już za miesiąc. – Do tego startu tak naprawdę się nie przygotowywałyśmy, więc ten medal cieszy w szczególności. Fajnie było wystartować, bo sprint drużynowy to taka konkurencja trochę dla zabawy, ale dobrze było się przetrzeć, bo tak naprawdę od Pucharu Świata w Calgary nie startowałyśmy w ogóle. Do igrzysk jeszcze jest miesiąc czasu i myślę, że teraz będziemy schodzić z obciążeń treningowych po to, żeby być w szczytowej formie w Chinach – mówiła Kaja Ziomek.
Na szóstym miejscu w rywalizacji na 1000 metrów uplasował się Piotr Michalski. – Jestem z tego biegu zadowolony, chociaż bardzo dużo mnie kosztował. Miał bardzo dużo optymistycznych akcentów, choćby to, że miałem najszybsze sześćset metrów na tych zawodach. Także myślę, że to jest bardzo budujące moją pewność siebie. Spodziewałem się, że ta końcówka będzie ciężka, bo jednak okres świąt i nowego roku spowodował troszkę przerwy od lodu, a teraz wchodzimy znów w trening, także naturalną siłą rzeczy jest to, że nie jesteśmy teraz, na szczęście, w optymalnej formie. A mimo tego był mocny bieg i dobry wynik – mówił Michalski.
Zawodnik AZS AWF Katowice przyznał, że mistrzostwa Europy są dobrym sprawdzianem treningu przed igrzyskami w Pekinie. – Tutaj nie trzeba być na cokolwiek złym. Jeżeli coś jest dobre, to się trzeba cieszyć, ale jeżeli coś jest źle, to trzeba to potraktować jako trening. Tak, jak mówię, teraz lepiej nie mieć szczytowej formy i budować ją dopiero na Chiny – dodał Michalski.
Pozostali startujący w piątek Polacy uplasowali się na dalszych miejscach – na 1000 metrów czternasty był Damian Żurek, a osiemnasty Artur Nogal, a w rywalizacji kobiet na 3000 metrów Magdalena Czyszczoń uplasowała się na dwunastej pozycji. Czwarte miejsce w biegu drużynowym zajęli Szymon Palka, Artur Janicki i Marcin Bachanek, którzy wyprzedzili reprezentację Białorusi. Pierwszy dzień był popisem reprezentantów Holandii, którzy zdobyli pięć z sześciu indywidualnych medali oraz złoto w biegu drużynowym mężczyzn.
Tematem numer jeden w trakcie mistrzostw w Heerenveen jest sytuacja covidowa, bo np. dopiero od soboty w zawodach będą mogli startować reprezentanci Rosji, dla których piątek jest ostatnim dniem obowiązkowej kwarantanny po kontakcie z osobą zakażoną. Obostrzenia dotknęły również reprezentację Polski – dzień przed startem mistrzostw pozytywny test na koronawirusa otrzymała Natalia Jabrzyk. Ona oczywiście nie wystartuje w Heerenveen, ale nie tylko ona, bo pięć dni kwarantanny nałożono również na Natalię Czerwonkę, która mieszkała z Jabrzyk w jednym pokoju hotelowym. I to mimo tego, iż Czerwonka uzyskała negatywny wynik testu!
– Jest to na pewno stresujące, wczoraj dowiedziałyśmy się o Natalii Jabrzyk i Natalii Czerwonce, tak samo ekipa Rosjan została wykluczona z pierwszego dnia wyścigów i w każdej chwili może spotkać to każdego z nas. Staramy się zachowywać jak najbardziej bezpiecznie, zachowujemy dystans, nosimy maseczki, ale to mimo wszystko może się wydarzyć, więc żyjemy trochę w strachu i powiem szczerze, że ostatnie kilka dni pokazały, że jest coraz gorzej – mówiła Ziomek.
Im bliżej będzie igrzysk w Pekinie, tym strach sportowców przed zachorowaniem będzie jeszcze większy. – Nie dopuszczamy do siebie w ogóle takich myśli, chociaż zdajemy sobie sprawę, że każdego z nas może coś takiego spotkać. Oby nie. Po prostu robimy to, co w naszej mocy i nie myślimy na co dzień o wynikach testów – zapewniła Bosiek.
W sobotę rywalizacja rozpocznie się o godz. 14.30, a polscy zawodnicy znów staną przed szansą na medale, m.in. Kaja Ziomek i Andżelika Wójcik na dystansie 500 metrów, czy mężczyźni w sprincie drużynowym.
Mistrzostwa Europy w Heerenveen, dzień 1.
Kobiety
3000 metrów
1. Irene Schouten (Holandia) 3:56.6232. Antoinette de Jong (Holandia) 3:59.7963. Francesca Lollobrigida (Włochy) 4:00.61512. Magdalena Czyszczoń (Polska) 4:17.157
Sprint drużynowy
1. Polska (Andżelika Wójcik, Kaja Ziomek, Karolina Bosiek) 1:27.2652. Białoruś 1:31.1833. Norwegia 1:31.438
Mężczyźni
1000 metrów
1. Thomas Krol (Holandia) 1:07.7762. Kjeld Nuis (Holandia) 1:07.8673. Kai Verbij (Holandia) 1:07.9486. Piotr Michalski (Polska) 1:08.73614. Damian Żurek (Polska) 1:09.66318. Artur Nogal (Polska) 1:11.035
Bieg drużynowy
1. Holandia 3:37.9752. Norwegia 3:38.9203. Włochy 3:43.4164. Polska (Szymon Palka, Marcin Bachanek, Artur Janicki) 3:47.895