Wszystko wskazuje na to, że tym razem aura będzie sprzyjała
organizatorom i impreza nabierze właściwego rozmachu. Wszak zakładano, że będzie
to jedna z głównych atrakcji sezonu turystycznego w Spale.
W
miejscowości tej odbywają się imprezy o ogólnopolskiej randze, przyciągające tu
tysiące uczestników, Dożynki Prezydenckie czy Hubertus Spalski. Obie
organizowane są jednak jesienią, już po sezonie turystycznym. Pozostała część
roku, z wczasowym latem włącznie, jest dość skąpo obdzielona podobnymi
atrakcjami mogącymi przyciągnąć nowych gości.
Miejmy
nadzieję, że magnesem takim będzie Spalski Jarmark wymyślony przez Lokalną
Organizację Turystyczną. Jej działacze od początku wskazywali na brak takiej
imprezy a także na szczupłość i małą różnorodność handlowej bazy. Poza kilkoma
sklepami spożywczymi, restauracją czy kawiarnią nie ma w Spale innej placówki
handlowej, żadnego sklepiku, w którym turysta czy wczasowicz mógłby kupić
chociażby pamiątkę ze Spały.
Spalski
jarmark będzie się odbywał każdego miesiąca, do października, jako impreza
cykliczna.
Choć
pierwszemu pogoda nie sprzyjała, na stołach pod namiotem znalazło się wszystko
co na jarmarku znaleźć się powinno. Szczególnym wzięciem cieszyły się
przywiezione spod Lubartowa przez Janinę Wadowską barwne kwiaty z drewna i traw.
Były stare meble, wiekowe kufry, nawet wóz konny. Żeby uzmysłowić rozpiętość
wachlarza oferty dodać można, że były w niej nawet koronkowe stringi, znane z
Koniakowa, ale dziergane, jak się okazuje, także w Bielowicach pod Opocznem.
Co będzie na
drugim jarmarku? Okaże się w niedzielę. Z wypowiedzi jednego z organizatorów,
Roberta Papisa wynika, że lista wystawców zgłaszających swój udział w jarmarku
jest znacznie dłuższa niż poprzednio. Fama o imprezie rozeszła się szeroko wśród
kolekcjonerów i twórców. Przewidziany jest występ zespołów folklorystycznych,
koncert orkiestry dętej i inne atrakcje.
Drugi
jarmark rozpocznie się o godzinie 10.00 na placu nad spalskim stawem.