Znakomicie zorganizowany benefis tomaszowskiego pisarza otworzył Antoni Malewski, znany z popularyzacji rock and rolla w tomaszowskiej Galerii Arkady (stały cykl "Herosi rocka"), rozpoczynając świetną prezentacją filmowo – muzyczną. Antek przekazał Edka w ręce Basi Goździk, właścicielki najstarszej księgarni w Tomaszowie, zarazem wydawcy jednej z jego powieści, "Siwy dym". W imieniu nadkompletu publiczności "wezwała go do tablicy" i z właściwym sobie humorem odpytała z dotychczasowych dokonań i planów na przyszłość.
Literat przywitał gości, a wśród nich liczne grono przyjaciół, w tym kilku tak jak on sam, absolwentów II LO. Potem zdał relację z uroczystości wyróżnienia go Złotą Sową w Wiedniu i opowiadał o swojej twórczości w sposób lekki i dowcipny. Odczytał także dwie znakomite fraszki brydżowe autorstwa Edwarda Wilusza, swojego przyjaciela ze szkolnej ławy, obecnie jednego z wyróżniających się zawodników – uczestników Turniejów Brydżowych, rozgrywanych w każdy poniedziałek w Arkadach. Następnie uczeń I LO Paweł Król przeczytał najnowsze opowiadanie pisarza – "Zadyma", które niedawno ukazało się drukiem w polonijnym piśmie „Jupiter”, tym samym, którego redakcja nominowała Wójciaka do "Polonijnego Oscara" w dziedzinie literatury – statuetki Złotej Sowy.
Włodek Votka, tomaszowski gdańszczanin, kolega Edka z lat młodości, rozpoczął swój występ dwoma piosenkami o Tomaszowie własnego autorstwa, wywołując aplauz publiczności. Następne piosenki dedykował swoim oraz Wójciaka profesorom, Edmundowi Sakowiczowi i Tadeuszowi Kawce, honorowym gościom obecnym na uroczystości. Długo jeszcze bawił publiczność znakomitymi wykonaniami wielu znanych przebojów, a potrafił tak ją rozruszać, że sprowokował i do chóralnych śpiewów i do tańca.
Gdy Wójciak wpisywał czytelnikom dedykacje w swoich książkach, zagrał arkadowy zespół „SSS Trio” kierowany przez Bolka Stępnia.
Miły, długi piątkowy wieczór 28 marca rozpoczął się o 18:00 i trwał do ok. 22. Obecni byli przedstawiciele lokalnych mediów (TIT, Dziennik Łódzki, nasz portal www.tomaszow.pl). Kto był, nie żałuje, a i sam bohater spotkania – Edward Wójciak, powinien czuć się doceniony w swoim rodzinnym mieście.
Benefis wypadł tak, jak zaplanowali organizatorzy, przyjaciele pisarza – było bezpretensjonalnie, wesoło i na luzie.