Częstochowianie bez szans w starciu z Lechią

710
Pierwszą partię udanie rozpoczęli gospodarze, którzy po skutecznym ataku Studzińskiego zdobyli swój pierwszy punkt. W kolejnych akcjach toczyła się wyrównana gra. Skutecznym zagraniom Turobosia wtórowały silne ataki ze środka po stronie drużyny Exact Systems. Pierwsze kilkupunktowe prowadzenie przyjezdnym udało się wypracować dzięki skutecznej grze blokiem Herbicha i Tomy, a także błędom po stronie gospodarzy (14:10). W końcówce seta bardzo mocną zagrywką popisał się środkowy z Norwida, który aż przez pięć kolejnych akcji dawał cień nadziei swojej drużynie. Powstrzymał go dopiero drugi czas wzięty przez trenera Lechii: po nim zagrał w aut i to siatkarze ekipy gości schodzili z boiska zwycięscy (25:22).

Drugi set od zagrywki Hermana rozpoczęli gospodarze. W dalszej części tej partii gra toczyła się punkt za punkt. Dopiero skuteczna zagrywka Krulickiego oraz świetny atak ze środka Siwczyka dały ekipie z Częstochowa dwupunktowe prowadzenie (8:6). Błędy po stronie przyjezdnych, dobra seria na zagrywce Siwczyka, a także ataki z piłek przechodzących spowodowały, że na tablicy wyników widniał rezultat 19:14. Wtedy też o czas dla swoich podopiecznych poprosił trener Migała, po nim w aut zaatakował Mielak, a w polu serwisowym skutecznym zagraniem popisał się Makuch. Jednak końcówkę seta lepiej wytrzymali siatkarze z Norwida i, dzięki punktowemu atakowi ze środka, wygrali do 22.

Set numer trzy okazał się być prawdziwym pokazem siły ze strony przyjezdnych, którzy już na początku, dzięki swojej skutecznej grze, wypracowali kilkupunktową przewagę (8:1). Nie pomogły również liczne zmiany dokonane przez duet trenerów Gościniak – Sikorski. Wszystko za sprawą świetnie spisującego się w polu zagrywki Turobosia, który raz po raz bardzo mocno zagrywając udowodnił, że on i koledzy nie zamierzają być w rozgrywkach II ligi przysłowiowym chłopcem do bicia. Liczne błędy po stronie częstochowian nie pozwoliły im choćby na chwilę zbliżyć się do przeciwnika, a zmotywowani swoją ogromną przewagą goście z każdym kolejnym punktem grali lepiej. Cały set zakończył się wynikiem 25:9.

Set czwarty, jak się później okazało ostatni, otworzyła równa gra obu ekip. Wydawać się mogło, że gospodarze zapomnieli o niekorzystnym dla nich wyniku z poprzedniej partii. Taki stan rzeczy jednak nie trwał długo: najpierw skuteczna kiwka rozgrywającego z Tomaszowa Maz., a potem atak w siatkę zawodnika z Norwida dał trzypunktowe prowadzenie zawodnikom Lechii (11:8). Mimo to miejscowi nie poddawali się, a dobra gra na siatce Studzińskiego i Wysockiego dała promyk nadziei na tie-breaka (15:16). Ostatecznie błędy popełnione w końcówce spowodowały, że to przyjezdni cieszyli się z wygrania seta (25:21) i tym samym drugiego meczu w II lidze.

– Do Częstochowy przyjechaliśmy z ogromną nadzieją na dobre spotkanie, wynik był drugorzędną sprawą. Muszę przyznać szczerze, że nie sądziłem, że zagramy aż tak dobrze. Wygrywając trzeciego seta do 9, pokazaliśmy na co naprawdę nas stać, jestem z tego powodu ogromnie szczęśliwy. Bardzo dobrze zagrywaliśmy, co odrzuciło naszych rywali od siatki. Było to dla nas bardzo ważne, ponieważ Częstochowa ma świetnych środkowych, jednak MVP należy się naszemu rozgrywającemu, który bardzo fajnie dzielił piłki między zawodników – mówił po spotkaniu zadowolony trener Migała. – Mecz z Tomaszowem kompletnie nam nie wyszedł, przegraliśmy na własne życzenie. Błędy popełnione w polu zagrywki, a także bezmyślnie oddane piłki przeciwnikowi sprawiły, że na wygraną nie mieliśmy żadnych szans. Brakowało nam przede wszystkim skuteczności w ataku. Serie błędów, które nam się przytrafiały świetnie wykorzystywali nasi rywale, a my nie potrafiliśmy się przeciwstawić, przegraliśmy nie zostawiając na boisku nic, nie pokazaliśmy żadnego charakteru – ocenił spotkanie środkowy Dawid Siwczyk. Z kolei libero częstochowskiej drużyny, Bartosz Zieliński za przegraną obwinił słabe przyjęcie. – W tym danym dniu i meczu nasi przeciwnicy okazali się być lepsi. Dysponowali lepszą i mocniejszą zagrywką, a także znakomitym przyjęciem, po którym ich rozgrywający mógł sobie po swojemu poukładać grę. Nasze kłopoty zaczynały się od słabego przyjęcia, po którym nie zawsze udawało nam się skutecznie zakończyć akcję. Nasza gra w żadnym elemencie nie wyglądała tak jakbyśmy tego chcieli. Myślę też, że jeszcze nie do końca jesteśmy ze sobą zgrani. Mam nadzieję, że z każdym kolejnym meczem będzie tylko lepiej – podsumował libero.

Exact Systems Norwid Częstochowa – KS Lechia Tomaszów Maz. 1:3
(22:25, 25:22, 9:25, 21:25)


Składy zespołów:

Norwid: Herman, Siwczyk, Pawlak, Studziński, Krulicki, Mielak, Zieliński (libero) oraz Janus, Kraś, Orziński, Wysocki i Zawalski
Lechia: Herbich, Turoboś, Makuch, Jedliński, Dziubek, Toma, Kornacki (libero) oraz Wota, Grabarczyk, Neroj, Turowski i Kudrzym

 

Źródło: www.siatka.org