W 22. kolejce PlusLigi PGE Skra wygrała z Cerradem Czarnymi Radom 3:2. Statuetkę MVP odebrał Milad Ebadipour.
PGE Skra rozpoczęła z Wiktorem Nowakiem – 19-letnim wychowankiem naszego klubu, który na rozegraniu zastąpił Marcina Janusza. Po debiutującym w PlusLidze siatkarzu presji nie było jednak widać. Gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia 3:0. Bełchatowianie przez cały czas byli w natarciu, ale radomianie potrafili odpowiedzieć. Nie brakowało też pojedynków indywidualnych jak wtedy, kiedy Milad Ebadipour na pojedynczym bloku zatrzymał Wojciecha Żalińskiego, ale i ofiarności w obronie, gdy Mariusz Wlazły wbiegł w trybuny w pogoni za piłką. Debiutant w szeregach PGE Skry wciąż spisywał się bez zastrzeżeń. – Radzi sobie bardzo dobrze, gra spokojnie i to jest najważniejsze – chwalił swojego podopiecznego Radosław Kolanek. Niestety w drugiej części partii bełchatowianie stracili swoje prowadzenie i to rywale wyszli na prowadzenie 21:20. W końcówce nasi siatkarze wzięli jednak sprawę w swoje ręce. Tak jak w Rzeszowie, ważne były zagrywki Nikolay’a Pencheva. PGE Skra piłką meczową uzyskała po podwójnym bloku Karola Kłosa i Ebadipoura. Pierwszej szansy na zakończenie seta nie udało się wykorzystać, ale przy drugiej bełchatowianie już byli bezbłędni.
Zespół Cerradu Czarnych nie rezygnował i w początkowej fazie drugiej partii to on dyktował warunki. Przyjezdnym udało się objąć pięciopunktowe prowadzenie (10:15). Sygnał do ataku dał Srećko Lisinac. Kiedy w polu serwisowym znalazł się Wlazły, straty udało się zniwelować do dwóch „oczek”, ale bardziej zbliżyć się do rywali już nie udało. Przyjezdni wygrali do 18. W trzeciej odsłonie obraz gry niestety niewiele się zmienił. Przyjezdni lepiej spisywali się w każdym elemencie i byli na prowadzeniu od początku do końca. Wygrali tak jak w secie drugim – do 18.
W czwartym secie także nie było łatwo, ale PGE Skra stopniowo odzyskiwała energię. Nowak też czuł się pewniej i popisał się „kiwką” na 11:9. Coraz więcej było dobrych akcji po stronie bełchatowian. W końcówce ważne akcje skończyli Bednorz i Lisinac, a PGE Skra mogła cieszyć się z doprowadzenia do tie-breaka. Ten lepiej rozpoczęli rywale, ale ostatnie słowo należało do gospodarzy.
PGE Skra – Cerrad Czarni 3:2 (25:23, 18:25, 18:25, 25:22, 15:12)
PGE Skra: Lisinac, Wlazły, Nowak, Kłos, Bednorz, Ebadipour, Piechocki oraz Penchev, Czarnowski
Cerrad Czarni: Teryomenko, Vincić, Żaliński, Fornal, Kwasowski, Watten
Źródło: www.skra.pl