Szkoła charakterów, czyli… „Tomaszowianie pod żaglami Pogorii 2018”

736

435 mil morskich, 93 godziny żeglugi,  95 godzin postoju w portach północnej i środkowej Italii, Elby i Korsyki… tyle mówią liczby o zakończonym właśnie czwartym już rejsie „Tomaszowianie pod żaglami Pogorii”. Liczby jednak nie są w stanie oddać wyjątkowości tego rejsu, podczas którego stawialiśmy niemalże wszystkie żagle – w tym żagle rejowe, rejsu, podczas którego ogrom obowiązków czasami przytłaczał, ale nigdy nie brakowało chętnych do wejścia na reje czy pracy przy kole sterowym, rejsu – co tu dużo mówić odbytego w większości w trudnych warunkach, przy silnym wietrze i niskiej, jak na te rejony Europy, temperaturze.

Ten wyjątkowy rejs rozpoczął się w największym włoskim mieście portowym, w Genui. Po odbyciu niezbędnych i obowiązkowych szkoleń z bezpieczeństwa, używania środków ratunkowych, stawiania i zrzucania żagli, 25 lutego wyszliśmy w morze, kierując się w stronę Portovenere. Po 17 godzinach żeglugi zamiar zakotwiczenia w pobliżu tego urokliwego miasteczka niestety się nie powiódł. Wysokie fale i wzmagający się wiatr nie dały szans na zejście na ląd. Jedyną słuszną decyzją było kontynuowanie żeglugi i wyznaczenie kolejnego celu. Było nim wschodnie wybrzeże Elby, a konkretnie schowany w zacisznej zatoczce niewielki port Porto Azzurro. Po rzuceniu kotwicy wreszcie chwila wytchnienia, choć cykl wacht trwa nadal, a tylko wachta nawigacyjna zamienia się w kotwiczną. Z Porto Azzurro jedziemy na wycieczkę do Portoferraio. Uroczy stary port, o bardzo bogatej historii. Miejsce związane z cesarzem Francuzów Napoleonem Bonaparte, który właśnie tutaj spędził kilka miesięcy zesłania, skąd uciekł 26 lutego 1815, rozpoczynając słynne 100 dni zakończone klęską pod Waterloo. Po powrocie na pokład Pogorii właściwie natychmiast wychodzimy w morze. Kolejnym portem ma być Bonifacio na południu Korsyki. To tu chcieliśmy dopłynąć już podczas wcześniejszych wypraw, ale warunki pogodowe, a przede wszystkim brak wiatru to uniemożliwiał. Na tym rejsie go nie brakuje – płyniemy pod pełnymi żaglami. Radość z żeglugi potęguje stado delfinów, towarzyszących przez jakiś czas Pogorii. Z szybkością ponad 10 węzłów docieramy do Bonifacio 28 lutego, tuż przed zachodem słońca. Urokliwe, choć puste jeszcze o tej porze roku miasteczko zwiedzamy kolejnego dnia. Wcześniej jeszcze musimy zdjąć z rei jeden z żagli, który nie przetrwał trudnych warunków i uległ rozdarciu. Z Bonifacio wychodzimy w morze 1 marca, dokładnie o godzinie 16.00. Przebijające zza chmur słońce pozwala nacieszyć oczy pięknymi białymi klifami i wyjątkowym kolorem morza.  Portem docelowym, w którym mamy zakończyć naszą wyprawę jest Civitavecchia. Noc mija spokojnie, ale od wczesnych godzin porannych wiatr wzmagał się. Morze wygląda i groźnie, i pięknie jednocześnie. Ścinane przez wiatr grzbiety fal iskrzą się w intensywnych promieniach słońca, a ulegające rozszczepieniu światło powoduje powstanie tęczy na niemalże każdej z nich. Sukcesywnie redukujemy ożaglowanie. Fale są coraz większe i to one uniemożliwiają wejście do portu. Na zgodę musimy czekać w pełnym morzu długich 8 godzin. Zmęczeni, ale wyjątkowo szczęśliwi wchodzimy do portu 3 marca o godzinie 2.40.

004

Po zacumowaniu już nikt nie kładzie się spać. Przed nami pakowanie i intensywne sprzątanie. Tuż po przejęciu statku przez nową załogę, biegniemy na pociąg i jedziemy do Rzymu, by choć kilka godzin spędzić w „wiecznym mieście”. Wieczorem uroczysty apel, podsumowanie rejsu, rozdanie opinii i pamiątkowe zdjęcia całej załogi. Razem z zachodzącym słońcem, żegnani przez załogę stałą, ruszamy w drogę powrotną do Polski.

001

Żeglarstwo to  szkoła charakterów… słowa te wyjątkowo pasują do naszej morskiej przygody. Z grupy osób mniej lub bardziej związanych z żeglarstwem morskim, przez kilka dni żeglugi, mimo zmęczenia cyklem wacht, mimo dolegliwości związanych z choroba morską, odpowiednio kierowani przez kapitana i oficerów staliśmy się sprawnie działającą załogą,  niemalże przedłużeniem takielunku statku….
Organizatorzy rejsu Dariusz Jachimowski – opiekun Szkolnego Koła Żeglarskiego „Szkwał” działającego przy ZSP nr 1 w Tomaszowie Mazowieckim oraz Michał Kurzyk – komandor Tomaszowskiego Klubu Żeglarskiego, w imieniu całej załogi szkolnej, składają serdeczne podziękowania za wyjątkową atmosferę, profesjonalizm i kunszt żeglarski kapitanowi – panu Andrzejowi Potulskiemu, załodze stałej oraz oficerom rejsu „Tomaszowianie pod żaglami Pogorii 2018”

W tym wyjątkowo żeglarskim przedsięwzięciu uczestniczyło czworo uczniów naszej szkoły. Pochwały od kapitana, oficerów i załogi stałej, które słyszałem pod ich adresem są dowodem na to, że godnie reprezentowali społeczność Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 im. Tadeusza Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim.
Federico, Ewelino, Mikołaju, Bartku… jestem z Was bardzo dumny i dziękuję za wspólny rejs.

Współorganizator rejsu – Darek Jachimowski

Źródło: ZSP nr 1