– Widzew ma prawa do dzierżawy stadionu także w trakcie mistrzostw i nie może być tak, by z racji tego klub, najemcy powierzchni i firmy, który wykupiły loże biznesowe ponosiły straty finansowe – twierdzi prezes Stowarzyszenia RTS Widzew.
Czy klub poniesie straty finansowe związane z organizacją mistrzostw świata U20?
Tomasz Stamirowski: Jeśli spełnimy oczekiwania organizatorów przekazane w lutym 2018 roku i w związku z obecnym stanowiskiem spółki MAKiS, od której Widzew wynajmuje stadion, to zarówno klub, jak i najemcy komercyjni poniosą wymierne straty finansowe. Nasze stanowisko jest jasne od pierwszego spotkania w tej sprawie. To organizatorzy mistrzostw powinni zrekompensować straty klubu i najemców. Przychody z najmu mamy zapisane w budżecie i trudno sobie wyobrazić takie jego uszczuplenie pod koniec sezonu.
Dlaczego MAKiS ma pokryć straty klubu?
Wynika to zarówno z sytuacji prawnej, jak i etyki biznesowej. Musimy to podkreślić: organizatorzy mistrzostw na stadionie Widzewa nie dysponują prawem do obiektu. W wyniku zawarcia umów najmu na poszczególne powierzchnie na stadionie, pełnoprawnym najemcą obiektu w czasie mistrzostw jest Widzew oraz podmioty wynajmujące od klubu. Na większość powierzchni mamy wieloletnie umowy, w ramach których wypowiedzenie może nastąpić tylko w wyjątkowych przypadkach. Oczywiście MAKiS może szukać pretekstu do rozwiązania umowy w trybie natychmiastowym ze względu np. na użytkowanie stadionu niezgodnie z przeznaczeniem, ale przecież będzie jasne, że to działanie mające na celu usunięcie Widzewa z obiektu z powodu mistrzostw i w takim wypadku sprawa skończy się w sądzie. Każda próba usunięcia klubu w trakcie sezonu skończy się skandalem i wzburzy kibiców.
Stadion Widzewa z perspektywy komercyjnej to nie są tereny w centrum miasta, o które najemcy toczą boje. Klub włożył dużo wysiłku i czasu w skomercjalizowanie powierzchni, płacąc cały czas czynsz za wszystkie pomieszczenia. Stopień ich wykończenia wymagał od najemców znacznych nakładów finansowych. Udało nam się nakłonić kilku najemców do podjęcia ryzyka i rozpoczęcia działalności na stadionie, co wiązało się dla nich z dużymi wydatkami finansowymi, aby pomieszczenia przystosować do wymagań kliniki czy pubu. Niezależnie od zapisów prawnych umów, wydaje się, że miasto powinno myśleć nie o interesie FIFA, ale przede wszystkim o łódzkich przedsiębiorcach, płacących podatki zwiększające budżet miasta i zabezpieczać ich interesy. Jeśli poniosą straty w wyniku imprez organizowanych przez miasto, miasto powinno te straty naprawić.
Czy straty łatwo wyliczyć?
Najłatwiejsza sytuacja jest w wypadku lóż. Klub miesięcznie otrzymuje 6 tys. złotych netto od najemcy każdej z lóż. W wypadku wypowiedzenia umów zgodnie z życzeniem MAKiS, jako Widzew jesteśmy pozbawieni tych przychodów i uważamy, że powinniśmy dostać rekompensatę w wysokości utraconych wpływów. Jeśli dochodzi żądanie opróżnienia lóż z wyposażenia czy dekoracji, to jasne, że te kwestie również powinny zostać pokryte przez MAKiS, podobnie jak i ich odnowienie po imprezie.
W wypadku najemców komercyjnych – też oczekujemy pokrycia wpływów z utraconych czynszów, płaconych klubowi przez najemców oraz bezpośredniego przejęcia przez MAKiS roszczeń najemców z tytułu wypowiedzenia umów. Przy dobrej woli stron możliwe jest zawarcie trójstronnych porozumień w tym zakresie. Liczba tych umów nie jest duża.
Ostatnim punktem jest pokrycie strat klubu z tytułu konieczności zamknięcia oficjalnego sklepu. Łatwo możemy udokumentować utracone korzyści w postaci poziomów sprzedaży chociażby na bazie zeszłego roku oraz utraconej marży. Złożyliśmy alternatywną propozycję, abyśmy dostali inny lokal w dobrym punkcie na czas mistrzostw, ale wobec braku odzewu wariant ten pewnie odpadnie z braku czasu.
Do powyższych pozycji dochodzą duże perturbacje w działalności klubu – przełożenie ważnego ostatniego domowego meczu na mniej korzystny termin, brak możliwości treningu na głównym boisku, ograniczony dostęp do biura, nadwyrężenie relacji z najemcami i sponsorami, absorbowanie wielu osób w przygotowania kosztem spraw klubowych. Byłoby miło, gdyby ktokolwiek poczuwał się do rekompensaty na rzecz klubu z tego tytułu np. poprzez wykonanie elementów wizualizacji stadionu zgodnie z naszymi oczekiwaniami lub np. przekazania na wiele lat praw do dysponowania nazwą stadionu.
Miasto poszukuje stale inwestorów, ale jednocześnie poprzez takie działania zraża do inwestycji w Łodzi podmioty działające na stadionie. Firmy widzą, jak wyglądają relacje i współpraca oraz znaczenie pojęcia, że umów należy dotrzymywać.
Jaki jest stosunek MAKiS do oczekiwań Widzewa?
Przekaz jest taki, że nie ma na to zabezpieczonych pieniędzy – ani ze strony MAKiS ani miasta. Warto podkreślić, że z perspektywy Widzewa mówimy o kwotach z tytułu wynajmu (bez sklepu) na poziomie około 150-200 tysięcy złotych. Chętnie dowiedzielibyśmy się, na co przeznaczone zostanie 5 milionów złotych, które miasto zarezerwowało na mistrzostwa.
Bardzo kontrastuje z tym stanowiskiem fakt przeznaczania blisko 100 milionów złotych na rozbudowę drugiego stadionu miejskiego i dywagacje o zwiększeniu kwoty, pamiętając o tym, że dotychczasowe nakłady na budowę obydwu stadionów były zbliżone (różnią się o kilka milionów).
Dostaliśmy kuriozalną propozycję, że ewentualne straty klubu oraz najemców zostaną rozpatrzone po mistrzostwach, przez komisję powołaną przez MAKiS. Oczekujemy konkretnego zabezpieczenia pokrycia kosztów, a nie mglistej obietnicy.
Czy to jedyny problem w podejściu do klubu?
Jest ich sporo. Wydaje się, że mistrzostwa, które miały być świętem dla Łodzi, przeleją czarę goryczy, jeśli chodzi o narażanie Widzewa na straty. Jako klub szanujemy relacje z miastem oraz doceniamy zainteresowanie grupy radnych sytuacją Widzewa. W praktyce dotykają nas realne decyzje podejmowane przez urzędników w stosunku do klubu o treści często sprzecznej z deklaracjami radnych i władz miasta. Czas chyba poruszyć rolę osób odpowiedzialnych za sport w UMŁ. Jesteśmy najbardziej popularnym klubem w mieście z frekwencją bijącą innych na głowę. Nie ma to żadnego przełożenia na kryteria dotacji oraz czujemy się jak petenci, a nie jak partnerzy w ważnych dla klubu sprawach. Czy ktokolwiek z osób odpowiedzialnych za sport w mieście zareagował na naszą chęć odbudowy obiektów Startu, które popadają w ruinę i nasze potrzeby infrastrukturalne dla Akademii Piłkarskiej? Czy jest jakakolwiek reakcja dotycząca stanu naszego zaplecza treningowego? Jak to możliwe, że wszelkie problemy z bazą treningową dotyczą tylko jednego klubu? Jedna taka sytuacja to pech, ale wiele to już może nie być przypadek. Jak to możliwe, że do niedawna wbicie gwoździa lub jakiekolwiek polepszenie wizualizacji stadionu rodziło tysiące problemów? Lista jest długa…
Co dalej?
Zbliża się termin wypowiedzenia umów najemcom. Trudno jest podjąć taką decyzję zarządowi klubu jedynie na podstawie bezumownego żądania MAKiS oraz w sytuacji braku zabezpieczania zwrotu utraconych wpływów, gdyż ryzykują oskarżeniem o działanie na szkodę spółki. Temat będzie w przyszłym tygodniu przedmiotem obrad Rady Nadzorczej i Zarządu Stowarzyszenia RTS Widzew. Jako osobom związanym ze sportem zależy nam, aby mistrzostwa świata na naszym stadionie były piłkarskim świętem, niezakłócanym przez niezwiązane ze sportem czynniki. Jako łodzianom też nam zależy na wizerunku Łodzi jako odpowiedzialnego partnera. Jako klubowi zależy nam na dobrych relacjach z miastem. Trudno jednak zaakceptować, że klub ma ponosić straty finansowe z tytułu imprezy, której nie organizuje i której z nim nikt nie ustalał w momencie zawierania umów. Jeśli zarząd spółki zdecyduje się na działania w zakresie wypowiedzenia umów mimo braku zabezpieczenia, to na pewno zwołamy konferencję i przedstawimy straty klubu oraz całokształt relacji z MAKiS i miastem. Będziemy jako widzewskie środowisko walczyć o nasze racje.