Miała być feta ……

566
Foto: www.widzew.com

Nie takie zakończenia II-ligowych rozgrywek oczekiwali fani czerwono biało – czerwonych. Miała być feta, zwycięstwo w cuglach a tu slaby mecz i porażka z Zniczem Pruszków 0 do 1.

Podopieczni Marcina Kaczmarka po raz kolejny zawieli swoich wiernych fanów z całej Polski. Pozostało jedynie się cieszyć, że trzecia drużyna w tabeli katowicki GKS tylko zremisował, bo w przypadku zwycięstwa, wyprzedziliby oni Łodzian w końcowej klasyfikacji.

A co byłoby w barażach to ciężko powiedzieć, ale przy takiej formie i skuteczności pewnie kolejny sezon spędzilibyśmy w II lidze, a nie na zapleczu PKO Ekstraklasy.

Jednak należy podziękować piłkarzom, całemu sztabowi trenerskiemu za awans, awans jest awansem i z tego w dniu dzisiejszym należy się cieszyć, i już od jutra myśleć o I lidze, a II ligę sobie wymazać z pamięci i o niej na wieki zapomnieć. Aby za rok nie wrócić na ten sam szczebel rozgrywkowy.

Po meczu powiedzieli bohaterowie sobotniego spotkania:

Marcin Robak:

Ciężko powiedzieć coś po spotkaniu, które przegrywamy, a mimo to awansujemy do I ligi. Na pewno wszyscy inaczej wyobrażaliśmy sobie, że zapewnimy sobie ten awans w innym stylu, ale cieszę się, że pomimo porażki wykonaliśmy zadanie. Styl nie był najlepszy, nie dominowaliśmy przez całe rozgrywki, męczyliśmy się do ostatniej kolejki i musieliśmy liczyć na inne drużyny, które pomogły nam awansować. Wydaje mi się, że presja była głównym czynnikiem, który sprawił, że gra nam się nie układała. Popełnialiśmy dużo błędów w rozgrywaniu akcji ofensywnych, mimo że graliśmy na własnym stadionie. Szkoda, że wywalczyliśmy awans w ten sposób, bo było widać, że kibice byli rozczarowani.

Bartłomiej Poczobut:

Ciężko powiedzieć, czego nam dziś zabrakło, nie wiem co powiedzieć. Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz, że Znicz będzie nastawiał się na kontry. Udało nam się osiągnąć awans, zrealizować cel, ale nie miało to być zrobione w takim stylu. Nie dziwi mnie zdenerwowanie kibiców i że są na nas źli. Nie tak to powinno wyglądać. Mogę tylko przeprosić fanów za styl i za naszą grę po pandemii.

Patryk Czarnowski (Znicz):

Cieszymy się ze zwycięstwa. Przyjeżdżając na Widzew wiedzieliśmy, że musimy wygrać, by utrzymywać się bez patrzenia na inne zespoły. Zwycięstwo cieszy, bo było bardzo ciężko. Broniliśmy się do ostatniej minuty, ale teraz pozostaje nam świętować. Mieliśmy plan, by walczyć do końca, pokazać charakter. Moja bramka cieszy mnie podwójnie, szczególnie że strzeliłem ją na takim stadionie przy takich kibicach.

Widzew Łódź – Znicz Pruszków 0:1 (0:1)

0:1 Patryk Czarnowski (27′)

Widzew: Patryk Wolański – Łukasz Turzyniecki, Daniel Tanżyna, Sebastian Rudol, Kornel Kordas, Bartłomiej Poczobut (64′ Marcel Gąsior), Mateusz Możdżeń (52′ Rafał Wolsztyński), Henrik Ojamaa (70′ Daniel Mąka), Adam Radwański, Konrad Gutowski (75′ Robert Prochownik), Marcin Robak.

Znicz: Piotr Misztal – Peter Drobnak, Robert Obst, Martin Baran, Marcin Rackiewicz, Arkadiusz Pyrka (90′ Krystian Tabara), Maciej Michalski, Kacper Skibko, Paweł Moskwik (66′ Mikołaj Szymański), Patryk Czarnowski (85′ Bartłomiej Faliszewski), Dariusz Zjawiński (53′ Paweł Tarnowski).

żółte kartki: Mąka, Kordas (Widzew),Drobnak (Znicz)

Sędzia: Szymon Lizak (Poznań)

Widzów: 8907.

/