Klienci sklepów internetowych wiedzą doskonale, że zazwyczaj jest w nich o wiele taniej niż w tradycyjnych. Ale nawet w internecie ceny tego samego produktu w różnych sklepach potrafią się zaskakująco różnić. Ten sam model telewizora LCD firmy Samsung, za który jeden sprzedawca żąda ponad 7,6 tys. zł, w innym e-sklepie można kupić już za niespełna 5,7 tys. zł. Różnice w cenach rzędu 25-30 proc. dotyczą zarówno drogiego sprzętu RTV, jak i książek czy płyt CD za kilkanaście-kilkadziesiąt złotych.
Wychwytują je i pokazują serwisy internetowe zwane porównywarkami cen. Dają one także możliwość wystawiania i zapoznawania się z komentarzami innych użytkowników na temat produktów i solidności sprzedawców. – Ostatnio kupiłem w internecie lodówkę, pralkę i dyktafon cyfrowy Olympus – mówi Maciej, – Gdybym nie sprawdził wcześniej cen w porównywarce, tylko za sam dyktafon zapłaciłbym 150 zł drożej.Porównywarki pojawiły się w polskim internecie już kilkanaście miesięcy temu, ale przez długi czas zniechęcał do nich bardzo skromny przegląd sklepów i towarów. To się ostatnio zmieniło.Skąd porównywarka wie, że ta sama lodówka w jednym sklepie kosztuje 1,2 tys. zł, a w innym – o 200 zł więcej? – pytają internauci. Aby znaleźć się w serwisie porównującym ceny, e-sklep musi podpisać z nim umowę. Wówczas zgadza się, by porównywarka automatycznie przeczesywała (z reguły raz dziennie) sklepowe katalogi i wystawiała produkty do porównania.Warto jednak pamiętać, że porównywarka to jeszcze nie gwarancja najtańszego produktu.
Tomasz kupił niedawno w internecie cały sprzęt AGD do nowego mieszkania – w sumie za blisko 10 tys. zł. Ale do porównywarek podchodzi z dystansem. – Gdy kupuję wiele towarów o dużej wartości, to zwykle mam możliwość negocjowania cen. Poza tym bardzo ważne są szczegóły transakcji – koszty transportu, termin dostawy itp. Tego wszystkiego w porównywarkach czasem nie widać – mówi.