COVID-19 wymusza zmiany – konferencja prasowa

535

Autor: Urząd Miasta

Podczas wtorkowej konferencji (26 maja 2020) władze miasta poinformowały o zmianach, które dotkną wszystkie miejskie placówki.

Marcin Witko, prezydent Tomaszowa Mazowieckiego mówił o obecnej sytuacji i przyjętych rozwiązaniach:

Źródło: Urząd Miasta

– Ostatni czas nie jest łatwy – mówi prezydent. Każdy z nas odczuwa efekty pandemii. Odczują je również wszystkie samorządy. Co nas czeka? To tak naprawdę dopiero się okaże. Ale już dziś pierwsze spływające do nas informacje potwierdzają fakt, że przed nami chudsze czasy. Jestem jednak przekonany, że wspólnie uda nam się je przejść i wrócić do normalności.

Żeby zobrazować sytuację samorządów, trzeba zacząć od informacji, co składa się na ich portfele. W Tomaszowie dwa największe składniki budżetu to udział w podatku PIT i CIT oraz podatki i opłaty lokalne (w tym od nieruchomości). Kolejne pozycje w dochodach to subwencja państwowa (czyli środki przekazane przez rząd na konkretne zadania), dotacje i środki pozyskiwane z zewnątrz.

W kwietniu tylko z PIT do kasy Urzędu Miasta wpłynęło o 40% mniej niż zakładał plan. To drastyczny spadek.

Priorytetem jest dla nas udzielenie pomocy przedsiębiorcom – stąd Ci, którzy utracili wpływy z powodu pandemii – mogą liczyć na umorzenie lub odroczenie podatku, obniżkę czynszu itd. Nie zostanie to więc bez wpływu na budżet, ale najważniejsze, by lokalny biznes się utrzymał. Przez parę tygodni nie funkcjonowała również Strefa Płatnego Parkowania i Targowisko Miejskie – a to też oznacza mniejsze dochody.

Już dziś wiemy, że musimy obciąć wydatki na sport, kulturę itd. I trzeba powiedzieć jasno i uczciwe – będą dalsze cięcia kosztów. Największym problem jest oświata. Dziś dokładamy do niej ponad 37 mln zł rocznie, gdyby nie nasza mała miejska reforma z 2015 roku, dokładalibyśmy obecnie ponad 1 mln 600 tys. więcej. Aktualnie nasze zadłużenie jest na poziomie 100 mln zł. W ubiegłym roku spłaciliśmy ponad 17 mln zł kredytu, w 2018 roku również. Przygotowywaliśmy się w ten sposób do kolejnych inwestycji. Łatwo policzyć, jak wyglądałby nasz budżet, gdyby nie ponad 37-milionowe obciążenie, i jakie inwestycje można byłoby realizować chociażby w szkołach. Nie unikniemy więc cięć w edukacji – niestety nie ma co liczyć na małe klasy. Będą one liczniejsze, ale na pewno bezpieczne – to jest nasz priorytet. Zmian będzie więcej. Nie jest to dla mnie łatwa decyzja. Jednak jest to w mojej ocenie jedyna droga, która zminimalizuje skutki kryzysu. Demografia jest nieubłagana, a nadchodzący kryzys przyspieszył to, czego próbowaliśmy od lat uniknąć. Jeżeli zostawimy obecny porządek bez zmian, skończy się to falą zwolnień – a nie chcę pozwolić na tyle ludzkich tragedii. Jeżeli nie wprowadzimy systemu oszczędnego, będziemy zmuszeni zlikwidować co najmniej trzy szkoły i trzy przedszkola.

Restrukturyzacja dotknie też urząd i jednostki podległe. Do wyboru, jeżeli nic nie ulegnie poprawie, mamy dwie ścieżki – pierwsza to cięcie kosztów i grupowe zwolnienia w oświacie i wszystkich jednostkach zarządzanych przez miasto lub druga: cięcie kosztów – czyli z pewnością mało popularne decyzje i zwiększenie deficytu budżetowego, by nie wyhamować rozwoju Tomaszowa. Najprościej jest zwalniać, ale jeżeli pozbawimy ludzi dochodu, tym samym te pieniądze nie trafią na nasz lokalny rynek i zaczniemy proces hamowania. Dlatego chcę zdecydować się na drugi wariant – oczywiście pod ścisłą kontrolą. Nie unikniemy pewnie redukcji zatrudnienia – ale nie będzie to taka skala jak przy pierwszym wariancie, nie chcę dopuścić do takich zwolnień, które już dotknęły niestety mieszkańców naszego miasta. Za mną wiele nieprzespanych nocy. To były trudne decyzje. Mam nadzieję, że kryzys będzie mniejszy niż wynika to z zapowiedzi ekspertów i szybko będziemy mogli wrócić do normalności.

Wiele osób zajmujących się polityką patrzy bardzo wybiórczo na kwestie budżetowe. Słyszę, że się zadłużamy, a z drugiej strony, że za mało inwestujemy. Słyszę, że za dużo wydajemy na oświatę, z drugiej, że jest niedoinwestowana. Słyszę, że za mało przeznaczamy na sport, ale już nikt nie mówi, komu zabrać, żeby tam dać więcej. Ja muszę patrzeć całościowo – to jest system naczyń połączonych. Odwołaliśmy już wszelkie wydarzenia kulturalne ze względów bezpieczeństwa, ale pozwoli nam to również zaoszczędzić środki. Wstrzymaliśmy dotacje – nie znaczy to jednak, że na stałe. Bardzo proszę wszystkich o wyrozumiałość. Musimy przez to przejść. Nie będzie nam łatwo i nie robimy tego bez powodu. Muszę myśleć przyszłościowo.