Kolejna porażka łodzian

666
Foto: www.widzew.com

W meczu 32. kolejki Fortuna 1 Ligi łódzki Widzew przegrał u siebie z GKS-em Tychy 0:2.

Gole dla gości strzelili Kamil Kargulewicz i z „jedenastki” Łukasz Grzeszczyk.

Foto: www.widzew.com

Widzew Łódź – GKS Tychy 0:2 (0:0)

Bramki:

0:1 – Kamil Kargulewicz (89’)

0:2 – Łukasz Grzeszczyk (90+4’)

Widzew Łódź: Vjaceslavs Kudrjavcevs – Patryk Stępiński, Daniel Tanżyna (84’ Michał Grudniewski), Krystian Nowak, Filip Becht, Dominik Kun, Bartłomiej Poczobut, Marek Hanousek, Michael Ameyaw (67’ Piotr Samiec-Talar), Mateusz Michalski (77’ Łukasz Kosakiewicz), Paweł Tomczyk (67’ Marcin Robak).

GKS Tychy: Konrad Jałocha – Maciej Mańka (64’ Dominik Połap), Nemanja Nedić, Kamil Szymura, Bartosz Szeliga, Kacper Piątek (68’ Sebastian Steblecki), Łukasz Norkowski (86’ Kamil Kargulewicz), Wiktor Żytek, Łukasz Grzeszczyk, Bartosz Biel (68’ Łukasz Moneta), Szymon Lewicki.

Sędzia: Kornel Paszkiewicz

Żółte kartki: Kun, Poczobut, Michalski, Samiec-Talar, Robak – Mańka

Widzów: 4150

Po meczu asystent trenera łodzian powiedział:

Pierwsza połowa była na pewno dobra w naszym wykonaniu pod względem kontrolowania gry, utrzymywania się na połowie przeciwnika czy stwarzania sobie strzeleckich sytuacji, nawet bardzo dobrych – choćby Bartek Poczobut miał bardzo dobrą okazję do zdobycia gola. Później Paweł Tomczyk miał sytuację, którą mógł lepiej wykończyć i jeszcze jedną po piłce prostopadłej, kiedy to Jałocha obronił jego strzał. Pierwsza połowa zdecydowanie ze wskazaniem na nas, choć po błędzie naszego bramkarza tyszanie mogli zdobyć gola. Nasze nastawienie na drugą połowę się nie zmieniło – nadal chcieliśmy grać wysokim pressingiem w ustawieniu 4-3-3 i mieć kontrolę nad tym spotkaniem, stale chcieliśmy być groźni po stałych fragmentach gry. Druga połowa już nie wyglądała tak dobrze, bo GKS wyszedł dużo wyżej. W końcówce nie ustrzegliśmy się dwóch poważnych błędów w defensywie i tym bardziej szkoda, że nie wykorzystaliśmy tych kilku sytuacji strzeleckich wcześniej. Graliśmy na pewno z przeciwnikiem trudnym, z czoła tabeli, ale będąc obiektywnym mogę stwierdzić, że duża część meczu była pod naszą kontrolą.