PGE Skra przerwała zwycięską serię Cuprum

771
Pojedynek lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy zaskoczyli żółto-czarnych swoją zagrywką i objęli prowadzenie 3:1. Na szczęście nasi gracze szybko przerwali natarcie ze strony rywali i po pierwszej przerwie technicznej doprowadzili do wyrównania 8:8. Wciąż jednak to lubinianie mieli w tym spotkaniu inicjatywę. Sytuacja zmieniła się przy zagrywce Srećko Lisinaca, który zadomowił się w polu serwisowym od stanu 11:10. Po trzech udanych bloku Andrzeja Wrony bełchatowianie wyszli na sześciopunktowe prowadzenie 16:10. Tej przewagi nie pozwolili sobie wydrzeć i pewnie wygrali pierwszą partię do 19.

Gospodarze kontynuowali dobrą grę także w drugim secie. Tym razem prowadzili od samego początku. Mocnym punktem drużyny PGE Skry był Andrzej Wrona, który wciąż zatrzymywał kolejne ataki rywali (5 punktowych bloków), a do tego rozwinął skrzydła w ataku. Tradycyjnie już, najskuteczniejsi byli Mariusz Wlazły i Facundo Conte, ale… kiedy wydawało się, że gracze Miguela Falaski pewnie zmierzają do wygrania partii, goście w ostatnim momencie doprowadzili do wyrównania (23:23). Pościg zakończyli pełnym sukcesem i nieoczekiwanie to oni triumfowali w drugiej odsłonie 28:26.

Pomimo niepowodzenia nasi siatkarze nie zwiesili głów i trzecią partię rozpoczęli od prowadzenia 2:0. Przeciwnicy jednak szybko odrobili straty i trener Falaska już przed pierwszą przerwą techniczną musiał poprosić o czas dla swojego zespołu (4:6). Sygnał do ataku dał naszej drużynie Marcel Gromadowski, po którego skutecznym ataku wyszliśmy na prowadzenie (10:9). Rywalizacja była niezwykle zacięta, żadna ze stron nie chciała odpuszczać, jednakże w drugiej fazie tego seta to lubinianie musieli gonić PGE Skrę. Przed drugą przerwą techniczną żółto-czarnym udało się wyjść na 3-punktowe prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Trzecia odsłona zakończyła się zwycięstwem gospodarzy 25:19.

Czwarty set rozpoczął się od bardzo wyrównanej walki. Na pierwszą przerwę techniczną z jednopunktową przewagą zeszli goście, którzy nawet na chwilę nie zamierzali odpuszczać. Po dłuższej przerwie na boisko powrócił kapitan PGE Skry, który poderwał zespół do jeszcze lepszej gry. Podczas drugiego time-outu bełchatowianie prowadzili już 16:14. Wypracowanej przewagi nie oddali już do końca partii, która okazała się ostatnią w całym spotkaniu.

PGE Skra – Cuprum 3:1 (25:19, 26:28, 25:19, 25:21)

PGE Skra:  Wlazły, Wrona, Conte, Uriarte, Lisinac, Marechl, Piechocki oraz Gromadowski, Milczarek
Cuprum: Łomacz, Boehme, Pupart, Kaczmarek, Możdżonek, Taht, Rusek, Włodarczyk.