Brąz dla PGE Skry!

622
MVP meczu został wybrany Nicolas Marechal.

Decydującą batalię o brąz lepiej rozpoczęli goście. Miejscowi kibice jeszcze nie zdążyli się wygodnie rozsiąść na swoich miejscach, a bełchatowianie przegrywali już 1:5. Nie nie radzili sobie zbyt dobrze z przyjęciem, a przyjezdni korzystali z tych prezentów. Później było niewiele lepiej. Miguel Falasca nie czekał dłużej ze zmianami i już w połowie seta posłał do boju Aleksę Brdjovicia i Nicolasa Marechala. Podziałało. PGE Skra przegrywała już 12:18, ale rzuciła się do odrabiania strat i tuż pod drugiej przerwie technicznej było już tylko 16:18. Na siatce królował Srećko Lisinac (razem z Michałem Łasko najwięcej punktów w pierwszej partii), ale to było za mało. Goście znów odskoczyli na pięć punktów i spokojnie dowieźli tę przewagę do końca.

Drugą odsłonę meczu bełchatowianie rozpoczęli od festiwalu zepsutych rozgrywek. Nadrabiali to innymi elementami, ale bez skutecznego serwisu ciężko walczyć o zwycięstwo. Jastrzębianie utrzymywali niewielką przewagę, ale po pierwszej przerwie technicznej do głosu doszli gospodarze, którzy grali coraz skuteczniej nie tylko w bloku, ale również w ataku. Podopieczni Miguela Falaski wyszli już nawet na prowadzenie 14:12, ale szybko je stracili. Obie drużyny popełniały sporo błędów, szczególnie na polu zagrywki, ale im bliżej było końca seta tym emocji było coraz więcej.  Tę nerwówkę lepiej znieśli siatkarze PGE Skry, którzy po skutecznym ataku z lewego skrzydła Michała Winiarskiego zakończyli drugą partię.

Od początku trzeciej partii przewagę zyskali miejscowi. Serwis wyglądał już dużo lepiej, a w tym elemencie gry punktował szczególnie Marechal. Po pierwszej przerwie uwidoczniła się przewaga bełchatowian, którzy odskoczyli rywalom na cztery oczka. PGE Skra grała coraz efektywniej i efektowniej, co przekładało się na wydarzenia na boisku. Wychodziło im niemal wszystko, a świetnym tego przykładem były kolejne dwa asy serwisowe francuskiego przyjmującego. Ale goście nie składali broni. Też pokazali, że mogą straszyć serwisem. Przewaga PGE Skry stopniała z 19:13 do 20:18 i znów zrobiło się nerwowo. Końcówka dostarczyła mnóstwo emocji – z happy endem dla gospodarzy! Duża w tym zasługa Wojciecha Włodarczyka, który swoimi zagrywkami sprawiał przyjezdnym mnóstwo problemów. PGE Skra była już o krok od medalu.
Kolejną dawkę emocji siatkarze zaserwowali w czwartym secie. Od początku gra była bardzo wyrównana i żadnej z drużyn nie udało się stworzyć większej przewagi. To był jeden z najbardziej zaciętych setów w całej tej rywalizacji. Po drugiej przerwie technicznej Mariusz Wlazły zdobył dwa asy serwisowe z rzędu, ale… sędziowie uznali, że za drugim razem piłka wyszła w aut. Protesty bełchatowian nie przyniosły rezultatu. Po chwili jastrzębianie doprowadzili do remisu 21:21. Ale na więcej już nie było ich stać. Po kolejnej niezwykle emocjonującej końcówce znów cieszyli się bełchatowianie, którzy zdobyli brązowy medal PlusLigi!


PGE Skra Bełchatów – Jastrzębski Węgiel 3:1 (19:25, 25:23, 29:27, 25:23)
PGE Skra: Uriarte, Winiarski, Lisinac, Wlazły, Władarczyk, Wrona, Tille (libero) oraz Marechal, Brdjović, Piechocki, Kłos, Muzaj.

Jastrzębie: Masny, Gierczyński, Pajenk, Łasko, Bartman, Kosok, Wojtaszek (libero) oraz Malinowski, Filippov, Quesque, Popiwczak.

Źródło: www.skra.pl