Niespodziewana porażka Widzewa

890
W meczu 15. kolejki I grupy III ligi Widzew przegrał na własnym boisku z ŁKS-em Łomża 1:2.

W porównaniu do ubiegłotygodniowego meczu z Polonią Warszawa do wyjściowego składu łodzian powrócił Adam Radwański, który odpokutował już karę za nadmiar żółtych kartek. Z tego samego powodu przeciwko ŁKS-owi Łomża zagrać nie mogli natomiast Radosław Sylwestrzak i Michał Miller – ich miejsce zajęli kolejno Damian Kostkowski oraz Kacper Falon.

Dość niespodziewanie jako pierwsi groźną sytuację stworzyli sobie goście. Po ciekawie rozegranym rzucie rożnym na strzał z dystansu zdecydował się Damian Gałązka, ale na posterunku czuwał Patryk Wolański. W odpowiedzi Mateusz Michalski po dynamicznym rajdzie wycofał piłkę do wbiegającego w pole karne Aleksandra Kwieka, jednak jego uderzenie było zbyt lekkie, aby zaskoczyć Pawła Lipca.

W kolejnych minutach dłużej przy piłce utrzymywali się widzewiacy, ale nie przekładało się to na dogodne okazje bramkowe. Dopiero w 23. minucie Mateusz Michalski posłał ostrą centrę w pole karne, ale Kacper Falon z około 11. metrów przeniósł piłkę wysoko nad bramką Lipca. Kilka chwil później tuż obok słupka z dystansu uderzył Maciej Kazimierowicz.

W 28. minucie na prowadzenie wyszli goście. Dobre przedłużenie piłki w polu karnym Widzewa przez jednego z kolegów wykorzystał Michał Misiak, który precyzyjnym strzałem głową pokonał Wolańskiego. Łodzianie próbowali natychmiast odpowiedzieć, ale przy rzutach wolnych dwukrotnie celności zabrakło Aleksandrowi Kwiekowi, zaś w 38. minucie dośrodkowania Michalskiego nie potrafił wykończyć Daniel Mąka. Tymczasem w 40. minucie zrobiło się 0:2. Po faulu Adama Radwańskiego tuż przed polem karnym sędzia podyktował rzut wolny, którego przepięknym uderzeniem na gola zamienił Marcin Świderski. Po pierwszej połowie Widzew przegrywał z ekipą z Łomży 0:2.

Tuż po przerwie ładną, indywidualną akcją popisał się Marcin Kozłowski, ale jego strzał bez większych problemów obronił Lipiec. Kilka chwil później bramkarz ŁKS-u złapał piłkę po uderzeniu głową Daniela Świderskiego (w 46. minucie zmienił Daniela Mąkę). W 51. minucie doskonałą okazję zmarnował natomiast Maciej Kazimierowicz, który z najbliższej odległości przeniósł futbolówkę ponad poprzeczką. W kolejnych minutach obrońcy z Łomży zablokowali jeszcze uderzenie Kozłowskiego, a Świderski główkował tuż obok słupka.  W 61. minucie w roli głównej znów wystąpił Daniel Świderski. Napastnik Widzewa zdołał umieścić piłkę w siatce rywali, ale sędzia uznał, że faulował przy tym bramkarza Łomży.

W 78. minucie dobrą okazję na podwyższenie prowadzenia mieli goście – Konrad Kamienowski głową posłał futbolówkę tuż obok słupka bramki Wolańskiego. I choć w doliczonym czasie gry kontaktowego gola zdobył jeszcze Mateusz Ostaszewski, to widzewiakom nie udało się już doprowadzić do wyrównania i pierwsza w tym sezonie domowa porażka stała się faktem.

Krzysztof Ogrodziński (trener ŁKS-u Łomża): Fajnie się grało na tym stadionie. To było dla mnie i moich zawodników wyjątkowe przeżycie. Chłopakom powiedziałem w szatni, że w życiu piękne są tylko chwile. I było pięknie. Będzie to wspomnienie, które zostanie z nami na długo, bo nie wszyscy będą mieli okazję ponownie zagrać na takim stadionie, przy takim dopingu. Dziękuję chłopakom za ambicję, za realizację taktyki. Trochę może nie wierzę jeszcze w to co się stało, ale proszę się nie dziwić. Tutaj jeszcze nikt w tym sezonie nie wygrał. A nam się to udało. Jestem dumny z moich chłopaków. Piłka jest różna, różnie się układa mecz.

Franciszek Smuda (trener Widzewa Łódź): Na pewno przy stanie zero dwa myśleliśmy, że można było odwrócić ten wynik. Kiedyś się odwracało takie wyniki. Dzisiaj zabrakło nam umiejętności wykończenia sytuacji bramkowych i umiejętności czysto piłkarskich. To był taki mecz, w którym sam się zastanawiałem, co się stało. Szczególnie w pierwszej połowie, gdy nie stwarzaliśmy sobie sytuacji bramkowych. W drugiej połowie rzuciliśmy wszystko na jedną szalę, ale przeciwnicy postawili już na defensywę. Zagrali tak, jak gra tutaj większość przyjezdnych drużyn. Ten mecz pokazał nam, nad czym musimy popracować w okresie zimowym i jakie decyzje personalne podjąć. To jest dobry materiał do analizy.

Widzew Łódź – ŁKS 1926 Łomża 1:2 (0:2)

Bramki:

0:1 – Michał Misiak (28’)

0:2 – Marcin Świderski (40’)

1:2 – Mateusz Ostaszewski (93′)

Widzew: Patryk Wolański – Marcin Kozłowski, Sebastian Zieleniecki, Damian Kostkowski, Marcin Pigiel, Daniel Mąka (46’ Daniel Świderski), Maciej Kazimierowicz, Adam Radwański (67’ Dawid Kamiński), Mateusz Michalski, Aleksander Kwiek (60’ Daniel Gołębiewski), Kacper Falon (79’ Mateusz Ostaszewski).

ŁKS Łomża: Paweł Lipiec – Marek Kaliszewski, Michał Misiak (95′ Mateusz Mocarski), Konrad Kamienowski, Reinaldo Lelao do Nascimento, Michał Kaput, Damian Gałązka, Marcin Świderski (79’ Tomasz Brzozowski), Michał Tarnowski (75’ Rafał Zalewski), Daniel Kacprzyk (64’ Michał Sadowski), Mateusz Drozdowski.

Kartki: Radwański, Świderski – do Nascimento, Świderski, Misiak

Sędziowie: Przemysław Malinowski (główny), Korneliusz Jędrysek, Karol Siemieniak (asystenci).

Źródło: www.widzew.com