Określenie o tyle precyzyjne, że zbiórkę organizowały 3 sztaby (Tomaszów Maz., Smardzewice, Nowy Glinnik), a wolontariuszy spotkać można było również w Czerniewicach, Lubochni, Żelechlinku.
Jednak nie tylko zbiórką pieniędzy żyliśmy minionej niedzieli. Tomaszowski koncert finałowy odbywał się w hali sportowej Gimnazjum nr 7. Tutaj występowały zespoły z miejskich placówek upowszechniania kultury, tu odbywały się licytacje, tu też strudzeni wolontariusze, po zjedzeniu grochówki, przekazywali pieniądze harcerzom z tomaszowskiego hufca, którzy na te dni zamienili się w pracowników bankowych.
Z roku na rok zauważalny jest rozmach przy organizacji smardzewickiego finału. Niedziela zakończyła się podliczeniem kwoty 14.900 zł, a już we wtorek wiadomo było, że trzeba doliczyć do tego 3000 zł otrzymane od Euroboxu-Polska. Najwięcej emocji było jednak podczas licytacji obrazów. Oczywiście były występy zespołów, kiermasze, „Światełko do Nieba”. Zespół Szkół w Smardzewicach tętnił życiem długo w noc. Nic dziwnego, Alicja Zwolak-Plichta miała wielu oddanych współpracowników.
A więc rekord. Jest się z czego cieszyć. Kolejnym potrzebującym, dzięki nam wszystkim, udzielona będzie pomoc. I to chyba jedyne z czego naprawdę można się cieszyć. No dodać wypada działania ludzi ze Smardzewic i Nowego Glinnika. O Tomaszowie można już różnie mówić, zadawać pytania. Dlaczego pieniądze liczyli harcerze, a nie pracownicy PKO S.A. (w telewizji widać było Owsiaka całującego się z prezesem banku, przedstawiającego go jako sponsora strategicznego), dlaczego nie stać było (miasta, powiatu) na sprowadzenie gwiazdy wieczoru z prawdziwego zdarzenia, dlaczego „Światełko do Nieba” było takie mizerne, dlaczego owsiakowej imprezy nie wpisać do kalendarza jako wspólne przedsięwzięcie i miasta i powiatu, z jednym sztabem i wieloma działaniami w Spale, Inowłodzu, ale też w Budziszewicach, Będkowie, dlaczego… Pytania można mnożyć. Czy będą odpowiedzi?
Pewne jest, że następny finał, jubileuszowy XV już niedługo, a orkiestra ma grać do końca świata i jeszcze 1 jeden dzień dłużej. Może więc doczekamy.
