Święto nie dla siatkarzy Lechii

606
Początek pierwszego seta , to wyrównana gra oby drużyn do stanu 6:4 dla gości. Jednak po błędach w polu zagrywki Lechii, goście szybko doprowadzili do prowadzenia 8:4 kończąc pierwsze akcje. Częstochowianie „czytali” grę Lechii ustawiając blok niejednokrotnie potrójny i nie pozwalając przebić się przyjmującemu Lechii – Mateuszowi Kowalskiemu. Przy stanie 12:7 dla Norwida, trener Migała dokonał pierwszych zmian na pozycji przyjmującego. Za Adriana Zalewskiego pojawił się Michał Makowski. Przy stanie 13:11 dla gości dzięki zagrywce i ataku Mateusza Kowalskiego Lechia doprowadziła do wyrównania po 13. Od tej pory toczyła się walka punkt za punkt i zgromadzona publiczność była świadkiem dobrego widowiska do stanu 23:21 dla gości. Po asie serwisowym kapitana Lechii, Jacka Wieczorka, trener drużyny gości, Radosław Panas poprosił o czas. To posunięcie skutecznie wybiło drużynę Lechii z rytmu, w sytuacji, gdy zaczynała „nakręcać” się własną grą. W rezultacie Lechia przegrała do 22.
Set drugi bez historii. W drużynie Norwida funkcjonowało wszystko jak należy. Świetną grę zaprezentowali Tomasz Kryński i Jarosław Mucha. Obaj popisywali się dobrą zagrywką, atakiem i blokiem. Natomiast Lechia wyglądała na przybitą i mimo kilku zmian „dograła” seta do 15.

Otwarcie seta 3 to powtórka z rozrywki, czyli początkowe prowadzenie drużyny z Częstochowy 2:1. Zawodnicy Lechii postawili wszystko na jedna kartę i podjęli ryzyko w każdym elemencie gry, a w szczególności w zagrywce odrzucając gości od siatki. To, z kolei,  dało możliwość ustawienia bloku i obrony. Gra Lechii stała się bardziej urozmaicona, i co najważniejsze, skuteczna. Gdy mecz wszedł w decydującą fazę przy stanie 22:21 dla gości, wielkie emocje zagościły po obu stronach siatki. W polu zagrywki drużyny z Częstochowy pojawił się jak zwykle niebezpieczny Tomasz Kryński ale Lechia dobrze przyjmowała i wyprowadzała ataki. Przy stanie 23:22 dla gości po atomowym ataku Wiktora Musiała, trafiony w twarz libero drużyny gości (Łukasz Ciesiołka) padł na boisko jak rażony piorunem i publiczność na chwilę zamarła. Na szczęście nic się zawodnikowi nie stało i obie drużyny wróciły do gry. Lechia doprowadziła do wyrównania po kolejnym skutecznym ataku Wiktora Musiała z prawego skrzydła i na tablicy pojawił się wynik 23:23.

Tego, co wydarzyło się później chyba nikt ze zgromadzonych kibiców się nie spodziewał. Przy prowadzeniu 25:24 dla Lechii sędziowie podjęli bardzo kontrowersyjną decyzję, którą rozstrzygnęli na korzyść drużyny gości. Ten moment zadecydował o losach spotkania. Zamiast 2:1 w setach dla Norwida, gra w trzecim secie toczyła się dalej. Sytuacja pod siatką z obu stron zrobiła się napięta a emocje dawały o sobie znać. Lechia podjęła maksymalne ryzyko w każdym elemencie gry i wyglądała na zdeterminowaną. Walka punkt za punkt potoczyła się do stanu 27:27. Kibice gospodarzy liczyli na przedłużenie szans Lechii w tym meczu, jednak to Częstochowianie rozstrzygnęli tego seta i całe spotkanie na swoją korzyść.

KS Lechia Tomaszów – Exact Systems Norwid Częstochowa 0:3 ( 22:25, 15:25, 27:29).

Lechia w składzie:
Wiktor Musiał, Bartłomiej Latocha, Piotr Jedliński, Tomasz Narowski, Adam Herbich, Adrian Zalewski, Piotr  Koziołek, Dawid Kornacki, Michał  Makowski, Mateusz Kowalski, Patryk Spychała, Kacper Turoboś, Jacek Wieczorek (k), Patryk Szczepanik.

Tomasz Migała (I trener), Andrzej Zając (II trener), Wojciech Dębiec (statystyk).